no właśnie, po co do tej prościuteńkiej historyjki Cameron wrzucił tyle przekombinowanych i mało realistycznych stworzeń. chociaż nie, fauna i flora przedstawiona w Avatarze nawet nie była przekombinowana- Cameron myślał, że jak dołoży zwierzakom dodatkową parę oczu i odnóży, to będzie oryginalny. niestety, nie wyszło- wyobraźnia Sandersa bije świat przedstawiony w Avatarze na głowę.

dobre to dla dzieciaków w wieku nisko-szkolnym, ale w żadnym wypadku nie czyni to z filmu Camerona tego, czym jego fani go nazywają. trochę więc szkoda, bo komputery były szybkie, była Sigourney Weaver, ale całościowo niestety przeciętniak.

Albo piszesz dziwnie, albo się nie zrozumieliśmy? Na moje jedno, luźne zdanie na temat "Avatara", wylewasz tu jakieś swoje żale. O co chodzi, bo jeśli nie zauważyłeś, mój post dotyczy bajki, a nie filmu :)) Proponuję więc "przerzucić się" na inny temat, albo pisać do rzeczy i na temat...

Ja Ciebie bardzo dobrze zrozumiałem- wystawiłeś tej animacji tę samą ocenę, jaką ja wystawiłem "Avatarowi". Podajesz główne zalety filmu Sandersa- ciekawa historia, opowiedziana w interesujący sposób, bardzo zabawna- by dodać do tego "jakieś swoje żale" na temat tego, że film animowany jest skierowany dla dzieciaków i (o zgrozo!) "nie kwalifikuje się jako coś ambitniejszego". Czegoś Ty oczekiwał? Dramatu psychologicznego dla emerytów? I co mają oznaczać "jakieś Twoje żale" dotyczące dziwacznych i mało realistycznych zwierzaków- przecież to jest GIGANTYCZNY plus tej produkcji- wspaniale wykreowany świat, o wiele ciekawszy od tej przereklamowanej, dziadowskiej Pandory. Jak można zarzucać animacji brak realizmu? Co, bolało Cię, że babka biegała jak antylopa, a ojciec rzucał rodziną na kilkadziesiąt metrów?

Proponuję więc pisać do rzeczy i na temat, bo- nie wiem, czy uczyli Cię tego w szkole- bajki to Krasicki pisał, "Krudowie" to film animowany jest.

Po pierwsze TAK - teraz doskonale zrozumiałem o co ci chodzi. Po drugie nadal nie widzę większego związku/sensu dlaczego oceniając "Krudów" odwołujesz się tak często do "Avatara"? Stąd moje zdziwienie, że wylewasz żale pod adresem tamtego filmu. Po trzecie nie wiem jakie są twoje wymagania względem filmów (w ogóle), a tym bardziej jakie są względem takich animacji (i tu oczywiście masz 100% racji - nie jest to bajka w sensie dosłownym, choć akurat myślę, że można posłużyć się tym umownym skrótem myślowym), ale zapewniam Cię: widziałem już lepsze, ambitniejsze, i nie tylko stricte dla dzieci filmy animowane :))

A dlaczego poruszam to kryterium? Otóż dlatego, że niektóre "animowane produkcje" można oglądać w określonym (niskim) wieku - i ogląda się je zupełnie fajnie. Lecz te same tracą swój wydźwięk gdy jesteśmy już trochę starsi. Jednakże są też takie, które zawsze będą miały w sobie to "coś", co bez względu na wiek sprawia, że nadal myślimy o takim filmie w kategoriach "wyjątkowy", "wspaniały", itp. A "Krudowie" niestety jest zaledwie przeciętnym filmem... (zaraz śpieszę dodać - przeciętny w moim subiektywnym odczuciu!).

Moje żale odnośnie tych stworzeń, tych nadrealistycznych dyrdymałów, pewnie byłyby dużo mniejsze, gdyby film całościowo wypadł lepiej. Gdyby mi się po prostu bardziej spodobał. I wbrew twoim przemyśleniom - nie oczekiwałem dramatu dla emerytów (swoją drogą udała ci się ta puenta), lecz ciekawej, ambitnej animacji dla każdego...

Uwielbiam jak ktoś komentuje bajki lub historie fantasy używając słów "przekombinowany" lub "mało realistyczny" a tu jeszcze doszedł kolejny zarzut "że dla dzieci!" :DD gościu jesteś moim fanem po prostu!

To się ciesz...

Szkoda, że nie można lajkować komentarzy. Dałbym Tobie plusa. Pzdr

Chyba Ty jesteś jego fanem, a nie on Twoim.

chyba jednak nie

Chyba jednak tak, w innym przypadku to zdanie nie ma sensu.

Tak jak Albedo też żałuję że nie można lajkować :D

Jeśli w tym przypadku przedmwówca przez "przekombinowane" uważa sztuczne i wymuszone to zgadzam się z nim w pełni.

Fabuła filmu familijnego powinna być jak baletowa choreografia. Powinna być złożona, ale im bardziej widać wysiłek konieczny do połączenia poszczególnych elementów zamiast lekkości i naturalności, im mniej jest płynna, tym bardziej jest właśnie... przekombinowana.

Np. postacie, które na przemian prezentują inteligencję na poziomie kota ścigając refleks świetlny by za chwilę okazać się mądrzejszym od większości internautów. Dopiero gdyby scenarzyści wysilili się by zrobić tak że owo przejście jest bardziej płynne i mniej rażące można by powiedzieć iż są kreatywni. Według mnie wcale nie potrzeba kreatywności by połączyć żółwia z ptakiem poprzez proste zastąpienie płetw skrzydłami.. Kreatywnością było by zrobić, żeby ten stwór wyglądał równie naturalnie, co dzisiejsze ptaki,

"Avatara" w równym stopniu co "Opowieści o dwóch miastach" :)))))) A jak chcesz coś ambitnego, to chyba kina pomyliłeś. Polecam Almodóvara lub Kurosawę - choć to pewnie za mało realistyczne... Może więc neorealizm włoski?

Polać mu... złodziei rowerów.

Niesamowite, że dla niektórych osób kreatywność to wada. Smutne.

Popieram