Przychylam się do opinii poprzednika, że nie jest to wybitne dzieło. Taki miks motywów z "The Good,
The Bad and The Ugly" i "For a few dollars more" okraszony miejscami gagami rodem ze
slapstickowej komedii. Po obejrzeniu wielu porównywalnych poziomem filmów nie jestem już w
stanie stwierdzić czy zapożyczone wyraźnie od Leone sceny (np. Obcy obserwujący przez lornetkę
Blackmana, który z kolei patrzy na swojego adwersarza przez lunetę - niemal dokładnie tak samo
jak Clint z Lee Van Cleefem w "For a few..") są hołdem dla mistrza spaghetti westernu czy też są po
prostu bezczelnym "zrzynaniem". Jak dla mnie spaghetti tylko na jeden raz. Powtórny seans może
okazać się niestrawny.