Wszystkie 3 części to połączenie świadomego kiczu z rozpierduchą typu: obrzydliwość. To zapewne tego typu twórcy, którzy stojąc za kamerą na planie śmiejąc się rzucają: "Więcej rzygowin, bo te słabo dolatują do ściany".
Głównym atutem filmu i jednocześnie czynnikiem, który nie doprowadza do zanudzenia przez 3 części to bardzo duża ilość bohaterów, nie 2, 3, ale 10, 15, a każdy z nich jasno i świeżo określony i nakreślony. Dlatego prócz rozgrywek między nimi a potworami, siła napędową są rozgrywki między nimi. Twórcy celowo starają się ich wykreować na bohaterów tarantinowskich, jednak nie przekraczają pewnej granicy i nie udaje im się to, dzięki czemu osiągają kicz który jest do przyjęcia, a nie do skrajnego odrzucenia przez widza.
Śmieszni bohaterowie, trochę golizny i wściekłych lasek, motory, pseudo rockowa muza, i masa niezłych zagrywek obrzydlistwem [ kot, rozkładająca się babcia, masowe rzyganie, itd ] to ciekawe przeżycie. Twórcy nie oszczędzają widza, dają cała parą niezłą rzeź, a dodając do tego szczyptę sarkazmu i komedii - świetnie udaje im się ogarnąć różne klimaty i gatunki jednocześnie.
Dla tych, którzy mają do siebie i kina dystans, nie dla tych, którzy oczekują od rzezi Bergmana.