Słabo. "The Dark Half" na podstawie Kinga, wydany 2 lata wcześniej z naprawdę bardzo podobną fabułą i motywami, był jednak trochę lepiej zrealizowany i po prostu ciekawszy.
Gra aktorska jest niezła, w sumie zwykle lubię filmy z Jeffem Goldblumem i tutaj raczej też nie zawiódł, ale jego postać była niestety nieciekawa.
Film jest bardzo niemrawy i akcja powoli posuwa się do przodu - niestety nie nadrabia za bardzo klimatem. Nie jest to najmroczniejszy horror na świecie... brakuje napięcia. Trudno też powiedzieć żeby "The Hideaway" zaskakiwał - przecież od początku wiemy do jakiej konfrontacji będzie musiało dojść w zakończeniu. Ale przynajmniej zostało ono przyzwoicie zrealizowane.
No i co najgorsze, przewidywalna fabuła powoduje, że film nudzi i usypia, a niezbyt wartka akcja nie jest w stanie temu zapobiec. Brakuje werwy, jakiegoś małego szaleństwa, czegoś nieprzewidywalnego w tym filmie...
Moja ocena: 4/10.
"przyzwoicie zrealizowane" to GRUUUUBA nadinterpretacja :P
Ja wiem, 1995, czasy Amigi i x386 ale błagam, te efekty nawet mnie bolały, a jestem miłośnikiem staroci ;]