Niewiele się działo. Guy powalił policjanta, później natknął się na profesorka i tę jego powinowatą recepcjonistkę, którzy próbowali go przekonać do swoich racji. Doktorek oczywiście nie dał się zbajerować. Policjant ocknął się rzucił na doktorka, przypadkowo w trakcie bójki się im wystrzeliło i trafiło profesorka w szyję. Profesorek dokonał żywota, przybiegli policjanci i tyle.

I jeszcze na koniec jest napis "ileśtam miesięcy później" (już nie pamiętam ile)i ostatnia scena w której Guy wychodzi z jakiego uniwerka i żona Myricka wręcza mu dokumenty z badaniami które przeprowadzał i takimi tam sprawami.

Tuż przed śmiercią doktorek mówi "pomóż mi", do końca nie wiadomo, czy te słowa interpretować dosłownie, czyli bezwgzlędny w działaniach lekarz staje się nagle bezradny (być może przejrzał na oczy, co robił tym ludziom?) i błaga o ratowanie życia? Czy może trochę głębsza wersja, czyli prosi Granta o dokończenie (nazwijmy to) "projektu".