Krzyś całe dzieciństwo uciekał się do krainy marzeń gdzie spotykał wszystkie znane nam postacie z Kubusiem na czele. W swoim czasie musiał na dobre opuścić Stumilowy Las aby dorosnąć. Koleje losu uczyniły dorosłego Krzysia odrobinę zgorzkniałym. Starzy przyjaciele odwiedzają Londyn aby mu pomóc odnaleźć w sobie dziecko.
"Krzysiu, gdzie jesteś?" nie jest w stanie dorównać całokształtowi bajek, ale zdecydowanie bierze z nich i z książek to co najlepsze, zatem nie obraziłbym się gdyby miały powstać kolejne filmy z serii. Ten jest dedykowany zarówno dzieciom, jak i dorosłym i dopiero on pozwolił mi zrozumieć po latach, że każde zwierzę ze Stumilowego Lasu to odzwierciedlenie konkretnego zestawienia indywidualnych cech Krzysia (każdego dziecka):
Kubuś: wielkoduszność, prostolinijność, infantylizm, niewinność, swoboda
Prosiaczek: wszelkie zmartwienia, strach, panika, wstrzemięźliwość
Kłapouchy: chandra, smutek, wstyd, upokorzenie, depresja
Tygrysek: lekkomyślność, ryzyko, adrenalina, pycha
Królik: mądrość, inteligencja, rozsądek, wstrzemięźliwość
Mamy jeszcze tutaj małego kangura, który odzwierciedla miłość, a w zasadzie zależność Krzysia od jego mamy, a także samą kangurzycę i sowę, którzy - w mojej opinii - mogliby symbolizować jego rodziców. Sowa może być w sumie dziadkiem, a Krzyś nie mieć ojca, skoro kangurzyca nie miała partnera. To już są jednak luźne interpretacje ;)
Wracając do filmu, bierzcie dzieciaki i przebolejcie pierwszych 20 minut, bo więcej nie powinno wynieść przestawienie mózgu na tryb dziecięcy :) Film przywraca wspomnienia, uczy, emocjonuje i pozostawia w lekkiej nostalgii.
Cytat warty uwagi:
"Czasem z nic nie robienia rodzą się całkiem fajne cosie"