Właśnie, kiedy nasi 'kochani' dystrybutorzy zrozumieją że tytuły się tłumaczy (ewentualnie w przypadku idiomów itp. oddaje sens oryginalnego tytułu po polsku lub w ogóle nie tłumaczy) zamiast wymyślać nowe!!!!!!!!!!
Potem mamy takie 'kwiatki' jak 'Wirujący seks' (Dirty Dancing), 'Elektroniczny morderca' (Terminator), czy 'Wojna plemników' (Human Nature)!!!!!!!!!!!!
tytuł ma swoją cenę, ponieważ jest produktem wytwórni która ten film nakręciła...
dystrybutor wymyślając inny tytuł niż oryginał nie musi płacić pewnych pieniędzy. :)
Celowo się podaje inne tłumaczenia... aby zaoszczędzić, bo dystrybucja pod tytułem który jest obarczony kosztami jest troszkę mniej opłacalna :)
Nasi tłumacze doskonale wiedzą jaki jest tytuł... a jego zmiana jest właśnie całkowicie celowa ! :)
Oki, sprawe tytułu mamy juz wyjaśnioną ;)....może coś o filmie ktoś powie warto go zobaczyć...czy szkoda czasu???
mnie się spodobał - dobrze dobrany odtwórca głównej roli, twórcom udało się uchwycić"ducha" epoki. Może jedynie młody przyjaciel Przeczorina- Grusznicki przeszarżował rolę i wypadł nazbyt teatralnie. Niestety nie oglądałam innych ekranizacji tej powieści, znam natomiast dzieło Lermontowa. Myślę, że jednak warto obejrzeć.
Nie widziałam tego filmu, więc wszystko co dalej napiszę to tylko domysły. Dla tych, którzy nie wiedzą - "Bohater naszych czasów" to tytuł powieści. Opowiada ona kilka odrębnych historii połączonych ze sobą tylko postacią głównego bohatera. Z tłumaczenia polskiego tytułu filmu oraz okładki wnioskuję, że jest to prawdopodobnie ekranizacja tylko jednego epizodu - "Księżniczki Mary" mianowicie. Fakt - tytuł oryginalny filmu brzmi inaczej, ale w tym konkretnym przypadku chyba można wybaczyć samowolkę. Sytuacja troszkę inna, niż z "Wirującym seksem".