Nie lubię ani Tiary ani księcia; choć oczywiście są mili i tak dalej, bla bla bla. Przy całym swoim zdrowym rozsądku Tiara pozostaje jednakże w moich oczach typowym wytworem Disneya.
Muszę przyznać, że jeślibym miała oglądnąć to ponownie, to tylko ze względu na żywiołową, charakterną Chatlottę i romantycznego Raya - to najfajniejszy robak na świecie! Ma bardziej 'poukładany' system wartości niż główni bohaterowie! O.o
[spoiler] Gdyby oni pozostali żabami do końca swego życia, to prędzej czy później byliby zmuszeni zjeść kogoś ze szlachetnej rodziny Raya... Błe! To prawie jak kanibalizm! O.o[/spoiler]
Z większością rzeczy się zgadzam. I może ciekawiej byłoby jakby zostali tymi wychudziałymi żabami do końca... :-)
Pozdrawiam
Ten księciunio był beznadziejny! :O
No i minus za tyle śpiewanek. Chociaż Charlotta, niczego sobie panna, bardzo żywiołowa :)
Co do księcia - zgadzam sie :P
Charlotta jest rozpuszczona, denerwująca, infantylna i ma adhd. Bardzo przypomina Dee Dee z Dextera i nie jest to komplement. Gdyby nie jej dobre, miękkie serduszko, które wychodzi o pólnocy, to byłaby najsłabszą postacią w filmie.
Piosenki i ich ilość nie powinny być minusem ,w momencie, gdy jest się fanem starych disneyowych animacji - większość można uznac za musicale ;)
też za nimi nie przepadam..
Akurat Książę, najbardziej mnie denerwował. Nie wiem, czemu ale jako żaby bardziej ich lubiłam ;)