Księżniczki to opowieść o rzeczywistości i konsekwencjach życia na ulicy. Reżyser i scenarzysta - Fernando León de Aranoa przedstawia wzruszającą historię dwóch młodych prostytutek: Caye i Zulemę połączyła przyjaźń oparta na wspólnym dążeniu do lepszego życia. Dziewczyny poznają się, gdy Zulema, imigrantka z Dominikany, kradnie jednego z klientów Caye, proponując mu za swoje usługi niższą cenę. Początkowo kobiety dzieli rywalizacja i sprzeczne interesy, kiedy jednak Caye znajduje Zulemę ciężko pobitą w jej mieszkaniu, obie zaczynają się wspierać. Zulema sprzedaje swoje ciało, aby móc zaopiekować się małym synkiem, Caye ukrywa wstydliwy zawód przed swoją należącą do klasy średniej rodziną. Nawet w tak ponurych okolicznościach dziewczyny udają, że są księżniczkami. Robią to, aby dodać sobie nadziei, choć pracują w przemyśle, w którym nadzieja nie istnieje. Film został nagrodzony trzema nagrodami Goya - dwoma aktorskimi dla bohaterek tytułowych oraz dla Manu Chao za piosenkę ?Me llaman calle". Reżyser, Fernando León de Aranoa, uważany jest za najważniejszego twórcę współczesnego kina hiszpańskiego.
REŻYSER FERNANDO LEÓN DE ARANOA O KSIĘŻNICZKACH
Jest to historia o dwóch kobietach, dwóch prostytutkach, dwóch księżniczkach. Jedna z nich to Caye, dwudziestopięcioletnia dziewczyna z klasy średniej o wątpliwej atrakcyjności. Caye nienawidzi swoich niedzielnych wizyt u matki, gdyż widzi w niej swoje własne odbicie. Pilar, jej matka, z pewnością nie jest magicznym lustrem dla Caye, która wie, że to, co się w nim ukazuje, jest jej własną, bardzo prawdopodobną i niedaleką przyszłością. Zuelma to księżniczka na zesłaniu, słodka i śniada, co dzień skazana przez swoją desperację na gorzki chleb banicji. Zuelma zawsze nosi ze sobą w portfelu zdjęcie swojego synka, laminowany prostokącik trzy na cztery dający jej nadzieję, który bardzo często wyjmuje z torebki i pokazuje swoim koleżankom z ulicy, choć tak naprawdę to ona jest tą, która chce je zobaczyć. Gdy się spotykają, są w zupełnie innym położeniu, które stawia je w konflikcie. Wiele dziewcząt nie jest zadowolonych z napływu imigrantek do świata prostytucji, które zabierają im przestrzeń i przyciągają klientów swoją egzotyką i niskimi cenami, przez co sprawiają, że ciężka praca miejscowych prostytutek staje się jeszcze trudniejsza. Caye i Zuelma szybko jednak zdają sobie sprawę, że choć nie ramię przy ramieniu, podążają jednak tą samą drogą. To, co je łączy, jest siłą napędową całej historii. Z biegiem czasu Caye zakochuje się w stabilnym i pewnym Manuelu, którego postrzega jako mężczyznę swojego życia, choćby na jeden moment. Caye nie wie, jak kochać, bo życie nie nauczyło jej miłości. Chce oddać wszystko, co ma, całą siebie od razu. Jest gotowa kochać całym sercem i pokłada wszystkie nadzieje i pragnienia w Manuelu, traktując go przedmiotowo. W międzyczasie Zuelma robi sobie zdjęcia w kasie supermarketu dla swoich rodziców, aby udowodnić im, że pracuje jako kasjerka, a następnie włóczy się w nocy naga po parku, prężąc się przed leniwym strumieniem samochodów, potykając się o swoje delikatne i kruche, nagie dwadzieściaparę lat. Caye twierdzi, że księżniczki są tak delikatne, że gdy są z dala od swojego królestwa, mogą umrzeć z rozpaczy. Musi być jakaś prawda w jej słowach, bo dla Zuelmy dni stają się coraz cięższe, cisza coraz dłuższa, bariery coraz mocniejsze. Ich nieoczekiwana przyjaźń daje im obydwu tymczasowe schronienie, słoneczny pokój, który mogą dzielić i w którym mogą śmiać się ze wszystkiego i z niczego i rozmawiać z dawno nieodczuwaną czułością, jakby wszystkie potknięcia, ból, blizny zostały zamknięte w szafie w przedpokoju, jakby czas, który gorliwie bada je coraz dokładniej, zwalniał swoje tempo w ich towarzystwie. Z biegiem czasu Caye znów schowa się w swojej skorupie, w swoim milczeniu, a potknięcia Zuelmy będą coraz wyraźniejsze. Nigdy nie jest łatwo powiedzieć, czy ci, którzy są skazani na pewien bieg, uciekają, czy gdzieś zmierzają, ale jedno jest pewne, nigdy nie ma w tym biegu wytchnienia. Jednego dnia może być tak, innego odwrotnie. Ta historia koncentruje się również wokół damskiego gabinetu fryzjerskiego z aspiracjami salonu piękności, w którym dziewczęta bardziej skore są do prowadzenia ciekawych rozmów niż układania fryzur. Kłócą się, komentują, śmieją się i walczą. Cały czas dzwonią gdzieś z telefonów komórkowych, które zawsze mają w ręku. Poznajemy tu Blankę, wywłaszczoną księżniczkę, która kiedyś miała urodę, młodość i pieniądze, a teraz nieustannie szuka łazienki, w której mogłaby załatwić swoje potrzeby. Narkotyki pozbawiły ją wszystkiego poza urokiem, odpornym na ich niszczący wpływ. Poznamy tu także Karen, Angelę, Rosę i inne, niewidzialne kobiety, które, jak superbohaterowie, czasami muszą chować się budkach telefonicznych, windach i ukrywać swoją prawdziwą osobowość, by nie zostać skrzywdzone. Mają dwie osobowości, dwa imiona, dwa życia ? to prawdziwe i to, o którym mówią tylko takim jak one. W dzień płacą wysoką cenę niepewności i upokorzeń, w nocy stawiają swoje serca za podwójną stawkę lub za nic, pozbawione celu kreatury nocy, które plączą się po lasach w okół miasta, być może szukając powrotnego biletu, który kiedyś zgubiły z uginającymi się kieszeniami pamięci pod ciężarem jego nieobecności. Są księżniczkami, dzisiejsze smoki z baśni zbladłyby na widok ryzyka, które one podejmują. Jednak każdej nocy w lasach Parku ich śmiech skrapla się w zimnym powietrzu, gdy rozmawiają wokół szeptów ognia. Gdybyśmy słuchali uważniej, usłyszelibyśmy ich kłótnie, obietnice, jęki, które nie odejmują im pogody ducha. Gdybyśmy słuchali, usłyszelibyśmy, jak mówią w wielu różnych językach wspólnego języka nadziei.
KRYTYCY O FILMIE
W Księżniczkach, ciepłym i błyskotliwym studium przyjaźni między dwoma kobietami, które przypadkowo są prostytutkami, Fernando Leon de Aranoa potwierdza swoją umiejętność przetwarzania tematyki marginesu społecznego w społecznie zaangażowane kino. Podobnie jak w jego dwóch ostatnich filmach Neighborhood i Mondays in the Sun jego swobodny ton wydaje się bardzo autentyczny, a bezpretensjonalny scenariusz rezolutnie unika budowania mentorskich sądów. Jonathan Holland, Variety.com Reżyser i scenarzysta ? Fernando Leon de Aranoa ukazuje dwie prostytutki z Madrytu w sposób tak emocjonalny i pełen empatii, że ich historia, choć prostytutki są często eksploatowanym tematem w kinie, wydaje się bardzo świeża i szczególna. Zaangażowanie i uwaga, jaką Aranoa poświęca Księżniczkom jest tak intensywne, że staje się inspiracją dla znanej z Wszystko o mojej matce Almodovara Candeli Pe?y i debiutującej Micaeli Nevárez, dla której Aranoa specjalnie napisał dialogi. Pozwoliło to na stworzenie indywidualnych, nietypowych postaci. Kevin Thomas, Los Angeles Times
ROZMOWA KSIĘŻNICZEK
Wywiad z Candelą Pe?ą i Micaelą Nevárez Candela: Po tych kilku miesiącach, kiedy myślę o Zulemie, myślę o słodkiej kobiecie, odważnej kobiecie, kobiecie, która jest wyobcowana w świecie w bardzo szerokim sensie. Kobiecie, która przechodzi przez trudne chwile. W rzeczywistości Caye widzi w Zulemie odbicie samej siebie, ale nie jest tego świadoma, dopóki nie zobaczy tego w kimś innym. Myślę, że to jeden z najistotniejszych elementów filmu, rozpoznawanie siebie samego w drugim człowieku. Myślę również, że Zulema jest wspaniała. Micaela: Caye ma bardzo specyficzny sposób bronienia się przed rzeczywistością, ma bardzo wiele fantazji i pragnień, które chciałaby z kimś dzielić. Ja również potrzebowałam takiej ucieczki, wytchnienia i siły, by znów myśleć o rzeczach takich, jak znalezienie chłopaka, który odbierze mnie z pracy. Dlatego historie, które mi opowiadałaś, podtrzymywały mnie na duchu, siła tych marzeń wydawała się ogromna. Wspaniale było stać się częścią twojej tak niewinnej duszy, aspirować do świata tak innego od rzeczywistości. Podziwiam to w Caye, uwielbiałam słuchać jej długich monologów. Candela: Tak, uważam, że Zulema z kolei pomaga Caye powrócić do rzeczywistości, sprowadza ją na ziemię. Micaela: Zulema pomaga Caye powrócić do rodziny, zacząć akceptować swoje życie. Caye jest bardzo wycofana. Można to dostrzec, choćby widząc ją w salonie fryzjerskim. Rozmawia z innymi, ale tylko o rzeczach zewnętrznych. O tym, gdzie sama jest, o prawdzie, nie rozmawia z nikim. Na początku Caye jest łatwiej dzielić swoje tajemnice z obcą osobą, z którą może się już nigdy nie spotkać. Candela: To prawda, Caye mówi nie. Nie rodzinie, nie wszystkiemu i wtedy pojawia się Zulema, która pokazuje jej prawdę i mówi: tak wygląda twoje życie. Te kobiety razem wyruszają w podróż, po której ich życie nagle wskakuje w odpowiednie miejsce. Niektórzy całe życie czekają na taki moment. Micaela: To historia, która zostaje w tobie głęboko. Miesiącami pamiętasz konkretne sceny. Żyjesz tym, co stało się w łazience, w łazience w moim mieszkaniu. Pamiętam to dobrze i zawsze robi mi się smutno, chociaż osobiście nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Przeżywam to przez nią. Przygotowując się do filmu, spotykałyśmy się z kobietami, które na prawdę tak żyły, to bardzo smutne. Od konfrontacji do odkrycia... Candela: Na początku dla Caye Zulema jest tylko kolorową dziewczyną. Kobiety z salonu fryzjerskiego postrzegają ciemne, obce dziewczyny jako zagrożenie, kobiety, które kradną im pracę. Pamiętam, że na początku kręcenia filmu było to dla mnie trudne, chciałam ocalić charakter Caye, ale stopniowo stało się dla mnie jasne, że na początku jest ona bardzo rasistowska i postrzega Zulęmę jako osobę, która kradnie jej klientów. Micaena: Gdy Zulema przyjeżdża do Madrytu, wchodzi w dwa światy, świat imigracji i prostytucji. Na początku potrzebna jest jej ochrona, bo znalazła się w dwóch zupełnie obcych królestwach, które są dla niej nieznane i jest gotowa znieść wszystko ? bicie, wykorzystywanie. Zulema zaczyna naprawdę żyć, dopiero gdy poznaje Caye, swoją przyjaciółkę i towarzyszkę. Candela: Nigdy nie czytałam takiego scenariusza. To tak, jakby ktoś czytał w moich myślach. Znałam Fernando bardzo słabo. Trzymanie w ręku takiego scenariusza było jak ze snu, byłam zaskoczona, gdy go przeczytałam. Poza tym, że był to najlepszy scenariusz, jaki widziałam, myślałam cały czas: jak ktoś, kto mnie nie zna, może mnie opisać, przelać mnie na papier. Myślę, że Caye jest do mnie bardzo podobna. To było niezwykłe doświadczenie. Micaena: Kiedy ja przeczytałam scenariusz, zakochałam się. Nigdy nie planowałam robić filmów, ale po przeczytaniu tego zakochałam się i bałam się wręcz, że nie będziemy potrafiły z Candelą oddać piękna tego scenariusza. Ale gdy spotkałyśmy się po raz pierwszy na próbie, bez jakichkolwiek wcześniejszych rozmów, zaczęłyśmy sobie ufać. To był moment pełen życia, prawdziwy, nie tylko próba do filmu. Cały czas zastanawiamy się, jak mężczyzna mógł napisać taki film o kobietach...
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.