PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=823876}

Ktoś wyjątkowy

Someone Great
5,3 10 921
ocen
5,3 10 1 10921
4,5 4
oceny krytyków
Ktoś wyjątkowy
powrót do forum filmu Ktoś wyjątkowy

Niestety nie widzę możliwości dodania własnej recenzji do filmu, więc wstawiam ją tutaj. Enjoy. (If it's any good...)

WSTĘP:

Do obejrzenia tego "dzieła" zachęcały mnie dwie moje koleżanki. Argumentami mającymi przekonać mnie do spędzenia półtora godziny przed ekranem były (oczywiście) piękna przyjaźń trzech przyjaciółek, spędzających razem ostatnią szaloną noc przed wyjazdem jednej z nich do pracy, do innego miasta; cudownie przedstawiona relacja dwóch młodych ludzi, będących w związku oraz ciekawe, nieprzewidywalne zakończenie, odbiegające od tych schematycznych, które znamy i kochamy, ale które powoli zaczynają nas nudzić (dlaczego powoli?).

RECENZJA:
Pomijając już te argumenty, wydaje mi się, że problemem jest... sam scenariusz. Dialogi, które mogły brzmieć dobrze na papierze, stają się kwadratowe w ustach - starających się coś z nich wydobyć - głównych aktorek. Słychać to w wielu scenach, jednak mi przychodzi na myśl szczególnie jedna z nich, kiedy to Blair (grana przez Brittany Snow) rozmawia z Erin (tutaj DeWanda Wise) przed jednym z klubów, który odwiedzają. Scena ma dosyć poważny wydźwięk, jednak zamiast skupić się na emocjach, które (niestety tylko z założenia) mam zobaczyć na twarzach aktorek, nie mogę się w ogóle skupić, ani wciągnąć, ze względu na niegrające ze sobą kolejne wypowiadane słowa. Miałam wrażenie, że aktorki przeczytały tekst scenariusza pięć minut przed nakręceniem sceny albo że wręcz czytają je na bieżąco, podczas nagrywania. Tak samo jest z żartami, które wplecione w kolejne linijki scenariusza, zamiast dodawać lekkości filmowi, robią jeszcze większy bałagan, dźgając leżącą już atmosferę jeszcze mocniej, w samo serce.
Aktorsko też nie jest najlepiej. Jestem przekonana, że jeśli Gina Rodriguez zostałaby lepiej poprowadzona przez reżyserkę Jennifer Kaytin Robinson, mogłaby wydobyć jeszcze więcej ze swojej bohaterki, a tak, staje się ona z każdą chwilą coraz bardziej irytująca (przepraszam z góry wszystkie dziewczyny, będące w takiej samej sytuacji, co Jenny, a które poczuły się urażone, lecz tak została zarysowana główka bohaterka). Uważam Ginę za charyzmatyczną osobę i gdyby dostała lepszy scenariusz, mogłaby pokazać, co to znaczy dobra gra aktorska (oczywiście na proporcjonalnym do filmu i gatunku poziomie). Co do dwóch pozostałych przyjaciółek nie jestem tak przychylnie nastawiona. Choć w miarę „uwierzyłam” w postać odgrywaną przez Brittany Snow (momentami sprawiającą wrażenie, jakby wcale nie chciała brać udziału w tej produkcji), tak z grą aktorską DeWandy Wise miałam problem. Erin została moim zdaniem zbyt spłycona, a jej charakter sprowadza się często do jednej cechy. Nawet pomoc bardziej doświadczonej koleżanki Rosario Dawson niewiele pomaga. Podsumowując, mimo że bardzo chce się kibicować trzem przyjaciółkom, nie bardzo się da. Przez słaby scenariusz dystans między postaciami a widzami zwiększa się, a widzom – mniej zależy.
Zamiast mówić o pięknej przyjaźni i romansie, jestem zmuszona wspomnieć również o strukturze tego filmu, która zwyczajnie kuleje. Bohaterki spotykają kolejne osoby, które są maksymalnie słabo zarysowane, przez co ma się wrażenie, że pojawiają się znikąd. Nie urozmaicają fabuły, są jedynie punktami w scenariuszu. Porównuję je do baz, które trzy przyjaciółki muszą zdobyć, by dotrzeć do końca historii, a historia, zamiast płynąć, siada co chwila, by potem znowu wstać i iść dalej, udając, że wszystko jest w porządku. To wszystko składa się na to, iż ma się wrażenie, że film to zlepek scenek, podczas których ładne dziewczyny w ładnych ubraniach spotykają ładnych ludzi w ładnych pomieszczeniach i nie wynika z tego nic niezwykłego, ani nowego. Niestety.
Moim zdaniem nie da się uwierzyć w historię oglądaną na ekranie. Świat wykreowany w filmie jest zbyt odległy od tego realnego, stąd trudno mi było uwierzyć w to, co widzę, i chociaż w miarę sympatyzować z bohaterkami, a tym bardziej im współczuć i kibicować. Jedyne przyjemne i „feel good” momenty to te ze wspomnieniami głównej bohaterki. Ale… ile można zajadać się cukrem?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones