Azjaci by to lepiej zrobili. Wystarczy popatrzeć na amerykańskie wersje horrorów, nie ma nawet co ich porównywać. Filmowi dużo brakuje, a szkoda, bo sceny walki pokazują, że mógłby to był prawdziwy majstersztyk. Wszystko za szybko miga i nie można się skupić na akcji. Nazista słaby. Aż się prosi o Indianę Jonesa i Dom Latających Sztyletów :) Film ma jednakże swoje plusy, osłodziła mi to rola Yun-Fat Chow'a, bo bardzo go lubię i zdarzają się ciekawe sceny, tylko szkoda, że jest ich tak mało i film się ogląda bez większych emocji.