uwielbiam kino skandynawskie z ich niesamowitym poczuciem humoru i dystansem do samych siebie. w zabawny sposób potrafią opowiedzieć piękne historie, poruszając przy tym niezwykle poważne kwestie. gdzie tam naszemu polskiemu, poważnemu, ciężkiemu i ponuremu kinemu do nich?! np. "Człowiek bez przeszłości" to taki nasz "Edi", tylko opowiedziany z przymrużeniem oka, nie tracący nic na znaczeniu, a chyba nawet lepiej przekazujący intencje reżysera... oby jeszcze więcej takich filmów wchodziło do polskich kin.