Tak jak ktoś już tu napisał "przerost formy nad treścią" - pomieszanie z poplątaniem.Duuuuże rozczarowanie,chyba najsłabszy film Andersona,jaki widziałem - drodzy krytycy nad czym te zachwyty?Przepraszam bardzo,ale o czym to w ogóle było,co twórca miał na myśli?Pochwała dla old skulowego dziennikarstwa? - kompletnie tego nie kupuję.Ani tu emocji,ani klimatu,ani humoru - nudy.Na plus wątek z Del Toro i Seydoux - no ale niestety jedna jaskółka wiosny nie czyni.