Pomijam swój zachwyt postawą Undertaker'a, bo od chwili, gdy zaczęła się walka z jego udziałem, byłam pewna, że zabraknie mi tlenu ;).
Momentami raziły mnie efekty komputerowe, bo przypominały grę z rocznika 2001, ale cała fabuła, odpowiednio wpleciony humor i mrok zadziałały na moją wysoką ocenę. A jak u was?
Bardzo fajne, warto było czekać. Osobiści bardzo mi się podobała opowieść Lizzy o jej wyrzeczeniach aby się spodobać Cielowi( i kolejna która daje czadu) . I jak to w przypadku takich kontynuacji bywa, zostawia po sobie więcej pytań niż odpowiedz.