Dla współczesnego widza film bardzo trudny do obejrzenia. Jeżeli ktoś lubi w filmach liczne wschody i zachody słońca, jeszcze liczniejsze "miłosne" spotkania przy szemrzących strumieniach, okraszone rozdzierającą muzyką i śpiewającymi w tle chórkami, dialogi, w których co drugie słowo to "kocham" i miłość" odmieniane przez wszystkie przypadki, a także wyznania zakochanych bohaterów pełne napuszonych frazesów rodem z sentymentalnych powieści dla kucharek (niczego im nie ujmując...) i wierszy pisanych przez skazanych pedofilów w więzieniach, to ten film mu się spodoba. Ja obejrzałem go tylko z obowiązku i do teraz nie mogę się otrząsnąć ze zgagi i odruchów wymiotnych, których nabawiłem się podczas seansu. Brrr...