PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1067}

Lęk pierwotny

Primal Fear
7,9 145 729
ocen
7,9 10 1 145729
7,1 26
ocen krytyków
Lęk pierwotny
powrót do forum filmu Lęk pierwotny

Reszta nie zaglądać ;-)

Co sądzicie o ostatniej scenie?

- Czy Aaron/Roy przypadkowo się wygadał z tym że udawał? Dla mnie sprawa o tyle dziwna że sprawe miał wygraną, i wszystko co najtrudniejsze do zagrania miał już za sobą. Dlaczego popełnił taki błąd? Czyżby sumienie się w nim odezwało? Chciał pokazać że jest lepszy od adwokata? Przez własną nieuwage się wygadał? Czy po prostu był tak chory że było mu wszystko jedno?

A film genialny, w końcu trafiłem na film przy którym nie spoglądałem na zegarek i nie odliczałem minut kiedy się skończy.

kamil1801

Bo bez tego film nie miałby super duper zaskakującego zakończenia?

ocenił(a) film na 9
kamil1801

TO PROSTE
NA TYM TO POLEGA ZE ON CALY CZAS UDAWAL, NIGDY NIE BYLO ZADNEGO DOBREGO JAKAJACEGO SIE CHLOPCA ZAWSZE BYL ZLY MORDERCA KTORY IGRAL Z LUDZKIMI UCZUCIA.
OSIAGNAL WSZYSTKO CO CHCIAL
ZABIL 2 A NIE 1 OSOBA
ZOSTAL UNIEWINNIONY
OSKARZYCIELKA STRACILA PRACE
A OBRONCA MIMO CALEGO DOBRA I BEZINTERESOWNOSCI STRACIL WIARE W SIEBIE I W SWOJA PRACE... KTO WIE CZY TO NIE BYLA JEGO OSTATNIA SPRAWA

WPROST MORDERCA DOSKONALY ;]

ocenił(a) film na 10
megi_megi

Cały przekaz filmu rozumiem, ale zastanawia mnie to dlaczego w końcowej scenie się przyznał skoro wszystko miał już za sobą.

Rozumiem że takie zakończenie dodało kolorytu temu filmowi, ale z drugiej strony w dziwnym swietle postawiło Roy`a - wydaje mi się że zabójca doskonały by się nie przyznał ;-)

kamil1801

No to dość oczywiste. Przyznał się, aby pokazać swoją przewagę nad adwokatem. Żaden to błąd, bo przecież nikt mu już nic nie zrobił. Miał przecież wyjść i o ile dobrze pamiętam zacząć leczenie. Właściwie to nie dokońca się przyznał, udał poprostu, że robi błąd, aby uświadomić Martinowi, że przez cały czas bronił winnego człowieka. To właśnie jego wyrachowanie dodaje kolorytu temu filmowi

Lachesis3

A czemu grał w Porno Biskupa? ;] czy kogoś tam

ocenił(a) film na 10
BUNCH

Hmmm.. dobre pytanie.
...................................................................

michal_mm1

Skoro był takim Kozakiem? No nie?

ocenił(a) film na 9
BUNCH

Jak był takim kozakiem, to raczej był zdemoralizowany i po prostu... wykorzystał okazję.

BUNCH

Było w filmie przecież że grał w tym porno żeby ksiądz nie wyrzucił go na bruk. W końcu miarka się przebrała, chłopak wybuchł i zaczął mordować.

ocenił(a) film na 8
BUNCH

bo zaliczyl w nim fajna d... a poza tym byl psychicznym socjopata i nie uwazal tego za zle albo nie moralne :))

BUNCH

Może sprawiało mu to przyjemność? Ludzie czerpią przyjemność z różnych rzeczy, nie tylko takich które większości wydają się oczywiste.

kamil1801

ja jeszcze dodam, że konstytucja hamerykańska zabrania sądzenia tej samej osoby dwukrotnie :D

ocenił(a) film na 8
Paratol

może i tak nie można ale z innego już paragrafu można

megi_megi

Racja moze doskonały, ale rezyser celowo poslyzyl okresleniem morderstwa jako czynu doskonalego poniewaz bierze pod uwage intencje mordercy Tym samym jak juz w
wiekoszsci holowydodzkich filmow przyzwaczja nas do pewnego schematu "dobro zwycieza zawsze" itd itd
Tu mamy podobna sytuacje akt seksulny w filmie byl celowy (anie bezcelowy jak ktos pytal powyzej) poniewaz jest to jedno z niewielu przestepstw
ktore zabijaja czlowieka od jego wewnetrzenej emocnojnalnej strony- do dzis kwestia postepowania karnego w tej sferze natrafia na slepe zaulki
ale wracajac do sedna jaki miala wydzwiek ostatnia scene no wlasnie czy tylko chodzilo o fakt ujawnienia ze oskarzony (czyt roy / aaron) jest doskonalym morderca a moze po prostu ze prawda nie jedno ma oblicze. W filmie przejewia sie problem iz skoro nie ma sprawiedliwosci prawda nie jedno ma imie troche analogicznie do klamstwa ale warto sie zastanowic tez nad pytaniem postanowionym przez ropertera na symym poczatku filmu
-a gdzie jest miejscie na prawde?
-prawde? jaka prawde?
Myslisz ze jest tylko jedna prawda?-jesli chcesz nazwij to iluzją prawdy!!!
a wiec winnosc czy niewiennosc nie sposob rozstrzegnac na sali sadowej
bo skoro nie ma jednej prawdy (jednego wyjscia)
a wiec sąd w niektorcyh sytuacjach(a nawet w wiekszosci) staje sie pozorny potrzebny do zachowaniu ladu i porzadku w spoloczentswie ale tak naprawde
nie dochodzi do sprawiedliwosci tylko do jednej z twarzy prawdy.
Iluzja prawda - ten niecodzieny epitet daje duzo myslenia tak samo jak film
ktory pokazuja lub chce pokazac ze kazdy czlowiek dazy do postanowionego sobie celu, cel jest dobry... bo nikt nie chce darzyc do zla "cel uswiaca srodkI"
celem pozstanie dobro ( i obejetnie co teraz myslimy ale dobro rowniez ma wiele twarzy bo jest przeciez dobro swiadome lub nie!! ale dobro w zamysle - nawet jesli potem okarze sie zle) a wiec cel w gruncie rzeczy jest dochodzeniem albo raczej sprawdzeniem czy jest on naprawde dobry. ktos kiedys powiedzial ze sprawiedliwosc dokonuje sie w nas - tak predzej czy pozniej. bo nawet paradoksalnie patrzac jesli sad uzna winnego czlowieka to czy on przyjmie to czy nie to zalezy do niego, nie kwestionuje tutaj potrzeby sadownictwa za zlo trzeba karac w celu tzw resocjalizacji...JEDNAk wlasnie to co wczesniej powiedzialem i mowi tez film to pewne nadrzenda sprawa ze nigdy, przynigdy nie mozna czlowiekowi
zabierac jego czlowieczenstwa wydajac nad nim wyrok smierci - jest to jedno z wazniejszych przeslan rezysera ktora celowo posluguje problematyka winnosci lub tez niewinnosci roya/aarona i zalozoana z gory przez wszystkich kare smierci
aby wszystmi pokazac jaka kara smierci mowiac krotko jest niesprawiedliwa!!



o filmie mozna pisac naprawde duzo:)

dobrze sie czuje ze go "zaliczylem" i tym samym pozdrawiam osobe ktora mi go polecila;)

ps hmm a skad Ty masz ten film??



"po co byc sedzia jak mozna grac w piłkę?"

ocenił(a) film na 7
dziamdziol

Moim zdaniem celowo to powiedział, a film też bardzo mi się podoba. I jestem zachwycona Nortonem. w sumie to cieszę się, że go nie skazali, wprawdzie nie ma w filmie typowego happy endu( dobro zwycięża zło), ale z drugiej strony, gdyby skazali go, to chociaż jest winny, ja też bym nie odczuwała tego jako happy endu, ze względu na tragiczną przeszłość Aarona byłoby mi go zbyt żal, gdyby go zabili przez taką szuję jak ten biskup. A że żadna inna kara nie wchodziła w filmie w grę ( okoliczności łagodzące, więzienie, czy cokolwiek innego poza krzesłem), to dla mnie skazanie tego złego też nie byłoby happy endem.

ocenił(a) film na 10
kamil1801

Moim zdaniem on sie przypadkowo wygadał... Ale swietna była ta scena. Tak jak cały film :))

ocenił(a) film na 10
AnnBennington

Ooo fan Linkin Park (masz dobry gust co do filmów i muzy.. jak ja :) Co do tej ostatniej (najlepszej) sceny to do tej pory pamiętam jak Gere wychodzi z celi Aarona, idzie kawałek korytarzem i nagle.. BAM!.. oświecenie :D Rewelacja!

ocenił(a) film na 10
michal_mm1

hehe nie faj tylko fanka :D Uwielbiam ich...

ocenił(a) film na 10
kamil1801

Oj nieuważnie oglądaliście film. On powiedział mu specjalnie. Sam mówi, że chciał sobie dać spokój, bo Marty wygladał na takiego zadowolonego, ale nie mógł się powstrzymać. Chodziło o pokazanie swojego geniuszu i udowodnienie wyzszości nad adwokatem. Film rewelacyjny, Edward Norton zagrał po mistrzowsku, zupełnie przyćimił Gere'a, który zresztą strworzył jedną z najlepszych swoich kreacji.

ocenił(a) film na 10
rycerz1984

Może i masz rację ... dawno oglądałam ten film. Ale pamietam ta scenę jak kazał adwokatowi przeprosic pania prokurator i marty w polowie drogi sie zczaił. Wydawało mi sie ze to była wpadka Aarona... ale moge sie mylic

AnnBennington

to nie była wpadka bohatera(-ó) granego(-ych) przez Nortona, tylko celowa wypowiedź. ale ja jestem zakochany w Laurze :D jej miny i trzęsące się ręce może nie dorównują Aaronowi (czy też Royowi), ale przebijają Gere'a :D

ocenił(a) film na 8
kamil1801

Heh, pamiętam, że końcową scenę oglądałam parę razy. Gere zatrzymuje się nagle zszokowany, a Roy powoli zaczyna klaskać... Robi wrażenie. Wiadomo, gdyby nie to, film nie zapadłby nikomu w pamięci;]
No i sądze, że chyba nie uda się nam w pełni zrozumieć dlaczego Roy się przyznał, no bo w końcu który tego typu zabójca myśli racjonalnie?

ocenił(a) film na 9
kamil1801

Mnie dziwi tylko jedno. Jak to możliwe, że Aaron/Roy widział cień osoby nad ciałem biskupa, kiedy to on zabił a adwokat sie nie skapnął.

ocenił(a) film na 10
kimpol

DOKŁADNIE!!!!

ocenił(a) film na 9
kamil1801

Rzadko zdarza się tak wciągający, wyrównany co do akcji i napięcia film, kiedy 2 godziny mijają niepostrzeżenie... świetny film! (choć te płaszczyki, dwurzędówki i wielkie monitory bawiły oko ;))

A aktorstwo Nortona... brak słów (zachwytu, oczywiście), po tym filmie mój zachwyt dla jego talentu się podwoił!! Po PRIMAL FEAR sięgnęłam z ciekawości, żeby zobaczyć jego pierwsze kroki w karierze aktorskiej i po prostu nie mogłam wyjść z podziwu!! Brawo, brawo, brawo (zbieżność z ostatnią sceną przypadkowa ;P)!!!

Co do zakończenia właśnie - przeróżne studia nad maniakalnymi mordercami i innymi psycholami o ponadprzeciętnym IQ uczą, że samouwielbienie dla swego dzieła (zbrodni doskonałej) z czasem przestaje takiemu zbrodniarzowi wystarczać, potrzebuje większej rozrywki, a także zdobycia pewnego uznania, poczucia wyższości - i stąd psychologiczne gierki z dochodzeniówką (wieele filmów), dziennikarzami (Zodiac) czy właśnie z adwokatami (Primal Fear, przypomina mi się także Fracture). Tak właśnie odczytuję to zakończenie, tym bardziej, że wystarczy wsłuchać się w słowa Aarona/Roy'a - on to wszystko pięknie wyjaśnia.
A propos - chciałam zwrócić uwagę na początek rozmowy Aarona z Marty'm: Aaron składa hołdy dziękczynne w podzięce za uratowanie życia, Marty jaśnieje i rozpływa się w poczuciu spełnienia dobrego uczynku, i wtedy właśnie padają słowa "Jak tylko pana zobaczyłem, od razu wiedziałem, że wszystko będzie dobrze"... i Marty na chwilę tężeje, jakby zaświtała mu jakaś wątpliwość - ale wtedy Aaron dodaje "Uratował mi pan życie" i gra toczy się dalej, Marty znów napawa się sukcesem... Świetnie zagrana scena, zarówno Gere, jak i Norton są tu po prostu mistrzami, zaliczam ten dialog do jednego z najlepszych w historii kina! Dalsza akcja potwierdza najgorsze przypuszczenia widza - w poczuciu bezkarności i zagwarantowanej niewinności młodziak odkrywa karty, dopełniając swego dzieła zniszczenia - nie tylko podwójne morderstwo, nie tylko złamanie kariery prawniczki Janet, ale przede wszystkim zniszczenie ideałów Marty'ego (które przecież skoniły go do podjęcia się tej sprawy) i wiary w sens jego zawodu (świetna gra ciałem Gere'a w ostatnim kadrze).

magdalen007

Zgadzam się, jednak lekką przesadą jest "zniszczenie ideałów Marty'ego". On się podjął tej sprawy wyłącznie z egoistycznych pobudek, dla fleszy reporterów i rozwoju kariery. A nie dla swoich ideałów :) Bronił i trzymał z gangsterami, nie był to człowiek z rozbudowanym kręgosłupem moralnym :)

ocenił(a) film na 10
kamil1801

oczywiście,że świadomie "wydał" swoją osobowość. dzięki temu pokazał wybitnemu adwokatowi, jak bardzo sie pomylił. Pokazał swój geniusz i swoja niezwykła przebiegłośc i precyzje w działaniu. Jestem zachwycona tym filmem, a szczególnie Nortonem

ocenił(a) film na 10
paulinka3600

Też myśle że zrobił to specjalnie, pokazał swoją przewagę i wyższość...

kamil1801

Oto moja interpretacja zakończenia:
- Roy popełnił jedyny błąd, prosząc by Martin przeprosił panią Venable w jego imieniu. Po prostu nastąpiło rozprężenie, gdy wiedział już, że nie zostanie skazany.
- Na szczęście nie miało to dalszych niekorzystnych konsekwencji, choć nie wiem dlaczego (sądowe niuanse). Może Martin był zbyt próżny, aby ogłosić światu, że oszukał go dziewiętnastolatek- dobrze, że chociaż wyszedł z sądu tylnymi drzwiami. Poza tym nie sądzi się człowieka dwa razy za to samo. Według mnie twórcy filmu sugerują, że Aaron/Roy wyjdzie na wolność
- Jeżeli Roy chciałby się zdradzić, to powiedział by mu to w trakcie rozmowy (w bardziej lub mniej zawoalowany sposób), a nie już na odchodnym- przecież nie miał pewności, że Martin się połapie a tym bardziej, że zawróci do celi. Świadczy o tym choćby mina Roy'a po wygadaniu się. Poza tym stawką było jego życie.
- Roy sam przyznaje (przynajmniej w mojej wersji tłumaczenia), że dał się złapać.
- Roy stwierdza, że korciło go by powiedzieć prawdę, nie mówi zaś "musiałem ci to powiedzieć", czy coś w tym stylu.
- Jak już dał się złapać to pastwi się nad wziętym prawnikiem, chce dostać nagrodę za tyle wysiłku z udawaniem Aarona i poczuć smak zwycięstwa.
Tak na marginesie, wygląd i głos Roy'a w ostatniej scenie kojarzy mi się z postacią Vinnie'go Gognitti'ego w stroju "kapitana pałkarza" z gry Max Payne 2. Może twórcy tej postaci wzorowali się na Roy'u?

mipal_2

A może to najzwyklejsza próżność, Roy wygrał, oszukał wszystkich, nawet tak doskonałego Martina. Martin wraca do celi, a my widzimy Aarona/Roya, krzyczącego w duchu yes,yes,yse :)
Skoro cały czas tak perfekcyjnie się maskował, oszukał wszystkich, czemu miałby popełnic taki bląd? Wypowiadając zdanie skierowane do p. prokurator ciągle jest Aaronem. Nikt nie jest od niego lepszy ...

Wyjscie tylnymi drzwiami to efekt ostatnich słow jakie Roy wykrzykuje Martinowi:
"Dzięki mnie stałeś się twardy,
jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz"

i widok rzeszy dziennikarzy czekających na Martina

ocenił(a) film na 9
zibi_zd

Zgadzam sie z magdalen007. Aaron nie popelnil bledu, ale celowo powiedzial Martiemu jaka jest prawda! Aaron mogl sobie na to pozwolic bo wiedzial ze nic mu juz nie grozi(sad wyslal go "tylko" na leczenie, a przy rozmowie Aaron/Martin nie bylo swiadkow). Aaron byl tak dumny z siebie ze musial pochwalic sie swoim sprytem i pokazac ze wywiodl WSZYSTKICH w pole. Scena jest bardzo dobra. Norton w tym filmie jest genialny!!

ocenił(a) film na 10
dewoj

Dawno nie widziałam tak świetnego filmu. Aktorsko Norton nie tylko dorównał Gere'owi (to chyba pierwsza jego rola, która mi się podobała), ale nawet go przewyższył, "zawłaszczając" całość. Myślę, że Roy/AAron celowo to powiedział, choć tu pan adwokat się nie popisał specjalną bystrością, skoro dopiero po chwili skojarzył, że coś tu nie gra. Był to wyraz absolutnego triumfu, forma napawania się swoją wyższością i misternością wykonania. Koniec gry, postrącane wszystkie pionki przeciwników z szachownicy, zwycięsca jest tylko jeden, pozostaje bezkarny, ograł wymiar sprawiedliwości, jako instytucję, jej urzędników, jak i samą sprawiedliwość. Bije sobie brawo, napawa się chwilą, potrzebuje tylko maleńkiej widowni. Bo cóż to za zwycięstwo, jeśli nie można się nim z nikim podzielić. A najlepszą gratką jest właśnie sam obrońca, który do tej pory występował z wyższej pozycji. Na końcu dzięki niemu, Aaronowi, spada na dno.

galena5

A wy nadal swoje... Trzymajcie się faktów a nie piszcie swoich fantazji. Fakty są takie, że AARON SAM PRZYZNAJE, ŻE DAŁ SIĘ ZŁAPAĆ!
Jeśli ktoś próbuje to dalej interpretować, to stwierdzi na końcu, że wszystko to śniło się Martinowi, który przysnął na sali sądowej po kolejnej wygranej rozprawie.
Tak więc proszę jeszcze raz: opisujcie fakty , a nie twórzcie własnej wersji filmu.

ocenił(a) film na 10
mipal_2

Film wspaniały, "udawanie" Nortona również jest świetne.

Co do pytań na temat czego powiedział Gere'owi że nie ma Aarona i ze on wiedział co robi? Bo mógł. Tak mógł, bo wg. Amerykańskiego prawa nie można być sądzonym 2razy za ten sam czyn, wiec, skoro wyrok zapadł, już mu mogli nagwizdać:D No i oczywiście(jak ktoś już wspomniał) chciał pokazać wyższosc nad adwokatem i oskarżycielami;)

kamil1801

To co zrobił Norton, to fenomen. Zjadł cały film tym swoim piekielnym uśmiechem. Szkoda, że nie dostał Oscara.

ocenił(a) film na 7
Cuccureddu

Nortonowi z całą pewnością Oscar za ten film by sie należał.

użytkownik usunięty
kamil1801

Specjalnie się wygadał.A adwokat i tak nie może nikomu powiedzieć,że jest winny bo ma za zadanie bronić swojego klienta.

użytkownik usunięty
kamil1801

Ale może być i tak że Aaron rzeczywiście miał rozdwojenie jażni i Roy przejął całkowicie nad nim kontrolę. Roy wiedział o istnieniu Aarona i go wyśmiewał a Aaron nie miał o nim pojęcia.

ocenił(a) film na 7

A wegług mnie to było tak:
-Aaron naprawdę cierpiał na schizofrenię
-przez całą ostatnią scenę (również wtedy, gdy dziękuje Vailowi itp) Norton to był Roy. Po prostu nie zdążył się jeszcze "przemienić" w Aarona, a umiał go naśladować po mistrzowsku. No bo jak by to było naśladowałby biednego Aarona przez całe swoje życie?
Norton zagrał po mistrzowsku, to, co zrobił w ostatniej scenie było niesamowite. Gere, choć zagrał jedną z najlepszych roli w życiu, to mógł Nortonowi tylko pozazdrościć.
A tak na marginesie, to czytał ktoś książkę? Ja przeczytałem i tam obaj bohaterowie byli zupełnie inaczej przedstawieni. Vail został zmuszony by wziąć sprawę Stamplera, a Aaron wcale się nie jąkał (słyszałem, że na to wpadł Norton), tylko, gdy się przemieniał w Roya'a to mówił z innym akcentem. ;)

ocenił(a) film na 10
kamil1801

przecież to dość jasne gere już nic nie mógł mu zrobić, sprawa była wygrana a on by pokazać jak doskonale manipulował nim i przysięgłymi mógł pozwolić sobie na to by sie wygadać przed adwokatem. gdyby nawet gere złożył później jakiś zarzut przeciw nortonowi to przeciez norton jest psychicznie chory co jest juz udowodnione i stać się mu nic nie może. Końcówka pokazuje też jak przerypana jest praca adwokata, ten sie zaangażował i dostał kubeł zimnej wody, bo był całkowicie przekonany o niewinności swojego klienta.

mike876

poza tym jako adwokata wiąże go tajemnica zawodowa, gdyby więc wyjawił to co usłyszał od Nortona żaden klient nie chciałby w przyszłości skorzystać z jego usług a i on sam byłby skończony w palestrze.

Genialna scena, pokazuje czyste zło i cynizm chłopaka a zarazem to jak ograł on starego wygę i wywinął się od kary. Świetny Norton, świetny film !

mecenas17

poza tym uważam, że oczywiście nie było żadnej schizofrenii chłopaka a a tylko teatrzyk od początku wymyślony i precyzyjnie wyreżyserowany by uniknąć kary. Co powoduje że Aaron jeszcze bardziej zyskuje jak schwarzcharakter :)

ocenił(a) film na 10
kamil1801

Moim zdaniem Aaron/Roy chciał pokazać, że jest lepszy od adwokata, że ma nad nim kontrole. Chciał mieć satysfakcję z tego, że pokonał i oszukał jednego z najlepszych adwokatów w mieście i nie tylko jego, i udało mu sie to.

kasig194

Większość z Was ma rację. W książce "Pierwotny strach", na podstawie której nakręcono film jest napisane w zakończeniu:
"-Okay, o co chodzi? Po co mi to, do diabła, opowiadasz?
-Och, musiałem komuś powiedzieć. Ty byś nie chciał?...
Nie można trzymać czegoś tak dobrego dla siebie. (...) Widzisz, ktoś musiał wiedzieć. Bo inaczej nie miałbym zabawy."

ocenił(a) film na 10
kamil1801

Roy był psychopatą. Takim prawdziwym, rasowym psychopatą, a nie takim na jakich kreuje się psychopatów w filmach czy książkach. Psychopaci posiadają pewną ciekawą, wyuczoną umiejętność określaną jako "maska zdrowego umysłu" potrafią idealnie symulować najróżniejsze emocje i ludzkie zachowania, jednocześnie manipulując otoczeniem - najlepiej było to widać w postaci Aarona. Często psychopaci w swoim odgrywaniu idą o krok dalej i udają najróżniejsze zaburzenia psychiczne i to na tyle dobrze, że potrafią zmylić najlepszych psychiatrów. A teraz wisienka na torcie - psychopata jest osobą emocjonalnie upośledzoną i umie jedynie odgrywać emocje. I teraz ciekawostka taka osoba rekompensuje sobie swoje ubogie życie emocjonalne narcyzmem (to się inaczej nazywa cierń psychopatyczny). Psychopata popełniający zbrodnie, chce być podziwiany za swój spryt, to jak wszystkich zmanipulował. Dlatego Roy z taką przyjemnością przyznaje się do winy, napawając się jednocześnie tym jak wspaniale to rozegrał, oraz reakcją adwokata, który naprawdę polubił Aarona (który nigdy nie istniał) i wierzył w jego niewinność. Tutaj taka ciekawostka - psychopaci chętnie przyznają się do swoich zbrodni kiedy mają poczucie absolutnej bezkarności (jak w wypadku Roya) lub kiedy wiedzą, że już i tak się nie wywiną (jak np. Ted Bundy, który w celi śmierci opowiadał o nieznanych wcześniej morderstwach, a nawet pomagał w śledztwie niczym Hannibal Lecter w Milczeniu Owiec ;)).
Tak na koniec dodam, że postać Roya to chyba najlepiej wykreowany filmowy psychopata. A Norton zagrał go idealnie. :)

kamil1801

Aaron specjalnie powiedział Vailowi. Chciał się poczuć wygrany.
Typowe antyspołeczne zaburzenie osobowości u Aarona.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones