horror nie należy do moich ulubionych gatunków, co nie znaczy że od niego stronie. Jak mi wpadnie na tace, to oglądam. "Lęk" wpadł ot tak, bez rekomendacji. Wiedziałem o nim, tylko tyle, że to horror lub thriller. No to sobie podkręciłem volume i pogasiłem światła.... i zacząłem oglądać. O matko! Ile ja się strachuj najadłem. W połowie filmu już miałem zapalone światła :) W sumie tylko 3 momenty mi się nie podobały, a były to dwa momenty w których można było ukatrupić Craiga (czy jak mu tam szło). Pierwszy z nich, to gdy dostał obcasem i lezał. A drugi jak go dopadł murzyn w pomieszczniu z klatką na ptaki. Tak trochę na siłę im się wymknął :P Trzeci motyw to ostatnie ujęcie, dziwne spojrzenie głównej bohaterki, jakby coś jeszcze zobaczyła (chociaż peron zapełniał się ludźmi) - nie wiem co oznaczało to spojrzenie, ale w ogole mi nie pasowało. Nie znam się na horrorach, nie wiem czy jest dobry czy zły... ja strachu się najadłem i mam nadzieję, że szbyko zapomne o tym filmie i nic mi się dzisiaj nie przyśni ;)