Z tym filmem jest tak, że że trzeba do niego dorosnąć. Kiedyś oglądając go dzieciństwie nie czuło
się tej mocy (wtedy chciało się krwistych horrorów jak Piątki 13ego itp.) Gdy dorosłem, usiadłem z
żoną przed telewizorem wieczorem, odpaliłem film na kinie domowym, poczułem grozę tego filmu.
Wreszcie go zrozumiałem, polubiłem i zachwyciłem się nim. Jakby powiedział mistrz Joda
"POCZUŁEM JEGO MOC". Pozdrawiam.
Ja na przykład nigdy nie lubiłam krwawych horrorów, nigdy mnie nie przerazaly, jedynie nudziły lub obrzydzaly, a horrory oglądam od malutkiego. Dla mnie "lsnienie" to słaby, malo straszny i przewidywalny film, którego na pewno nie nazwalabym arcydziełem. Książka pewnie lepsza, w końcu jej autorem jest mistrz, niedługo się za nią zabieran.
MISTRZ??? Czego??? Bo na pewno nie horroru, takowy tylko jeden nakręcił (ale jakże udany). Ale mistrzem ci on był faktycznie. Nie znam jego słabego filmu. Kubrick the best!
Ale mi chodziło o to, że Stephen King jest mistrzem co do pisania... czytaj uważnie.
może trzeba dorosnąć...ale myślę, że wręcz przeciwnie- trzeba w sobie znaleźć trochę dziecka, żeby ten film robił wrażenie. jest to jeden z dwóch filmów na których dosłownie zasnęłam. może za dużo nasłuchałam się pochwał co do geniuszu tego filmu, dlatego opinia o nim roztrzaskała się z hukiem o beton.