Los Angeles, nienawidzę cię

beznadziejny nie wiem czy go polecac jak ktos go ogladac bedzie to

Nie byl zly i fajny poczatek ale pozniej czym dalej to gorzej.

Naprawde dobry. Spodziewałem się jakiegoś filozoficznego trucia jaki ten świat niegodziwy, rzeczywistośc brutalna a życie ciężkie (czyli standardowy ambitny film amerykański gdzie bohaterowie plotą takie rzeczy między jednym a drugim drinkiem) ale jestem mile zaskoczny. Jest tajemnica i fabuła którą trzeba dopiero...

Mottem filmu jest - NIE GRZESZ, NIE CUDZOŁÓŻ I NIE ZDRADZAJ ŻONY, w przeciwnym wypadku Jezus wyśle na Ziemię anioły pod postacią ufoludków by wykastrowały danego grzesznika !

Polecam.