Typowe kino grozy luźno nawiązujące klimatem do popularnej tymi latami serii „Zagłady domu Usherów”. Oto bowiem mężczyzna, Oliver, zabiera Ruth, swoją nową miłość do rodzinnej posiadłości, w której to jak mogliśmy zaobserwować w prologu, doszło przed laty do tragedii – w niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginęła jego pierwsza żona, Helen. Dziwna atmosfera pięknego, wręcz gotyckiego zameczku w którym mieszka jeszcze siostra Olivera i pałająca do niego niezdrowymi uczuciami macocha szybko zaczyna się Helen udzielać. Zaczyna ona podejrzewać że i jej może grozić tutaj niebezpieczeństwo ze strony – jako że mówimy o obrazie włoskim – osoby w czarnych rękawiczkach która stała za śmiercią pierwszej żony Olivera..
Technicznie film stoi na przyzwoitym poziomie. Zabójstw mamy mało, ale są i to nie najgorsze. Niczego specjalnego do gatunku ten film nie wnosi oczywiście (choć dwu albo trzykrotnie użyto tu sekwencji przedstawienia „podejrzanych” w formie takich migawek – bardzo fajna rzecz) ale maniaków włoskiego kina chyba zachęcać nie trzeba, solidna szósteczka.
Ps. Sądząc po angielskich napisach wersja którą można by było znaleźć w sieci (ja oglądałem na włoskim konale Italia1) jest dość mocno okrojona ze scen nagości (w ujęciu artystycznym oczywiście:). Jeżeli takowych nie będzie, znaczy że pełnej nie mamy.