W prologu młoda kobieta Audrey Christiensen (Leonor Manso) udaje się do opuszczonej rezydencji w poszukiwaniu zbiegłego pudla. W upiornym domostwie sierota staje się świadkiem morderstwa na schodach. Szybko jednak okazuje się, że Catherine Webster, która zginęła zastrzelona jest martwa od 23 lat. Ciała nie ma, mordercy nigdy nie odnaleziono, a rezydencja rzekomo od lat stoi opuszczona. Audrey postanawia wszcząć małe prywatne śledztwo i odkryć prawdę dotyczącą śmierci Catherine, czemu ma posłużyć odkrycie pamiętnika...

W przypadku zapomnianego argentyńsko-amerykańskiego horroru z 1976 roku z Yvonne de Carlo w roli Mrs. Howard na usta ciśnie się przede wszystkim jeden przymiotnik: staroświecki. Akcja niniejszego dreszczowca jest dość powolna i pomimo całkiem przyzwoitej dawki gotyckiego suspensu momentami byłem "La Casa de las Sombras" ciut znużony. W filmie nie ma makabry ani nagości i nawet morderstwa są bardzo subtelne (m.in. samochód spadający z klifu, śmierć od uderzenia pociągu czy toporek w czoło).

Konkludując, film można obejrzeć w trakcie deszczowego i burzowego wieczoru, ale należy pamiętać, że to horror bardzo staroświecki, vintage, w estetyce "Old Dark House" (1932) i podobnych filmów grozy. Solidnie zagrany, acz chwilami nieco nużący. 7/10 Czas trwania: 99 minut. Pierwszy seans: 6 kwietnia 2010 roku, dzisiaj powtórny.