"La Lunga Notte di Veronique" (1966. Gianni Vernuccio) - Uff, bardziej romans zza grobu niźli gotycki dreszczowiec, ale da się obejrzeć. Film opowiada o studencie, który przebywając na prowincji napotyka tajemniczą dziewczynę. Piękna dziewoja umarła w trakcie wojny i teraz krąży po okolicy w poszukiwaniu dawnej miłości... Horroru tyle, co kot napłakał, historyjka raczej nudnawa i mocno melodramatyczna. Rozczarowanie, choć mogło być jeszcze gorzej. Mimo wszystko to dla mnie spora frajda oglądać takie kompletnie zapomniane filmy. Tym bardziej włoskie.
Próbowałem dać raz jeszcze szansę ""La Lunga Notte di Veronique". W zasadzie to gotycki melodramat ze szczyptą horroru a la Mario Bava (krypty, grobowce, kobiece zjawy, kandelabry, czaszki odkopywane w ziemi, etc.) Szkoda tylko że akcja filmu wlecze się niczym ślimak. Mimo wszystko polecam "La Lunga Notte di Veronique" wyłącznie koneserom włoskiego kina grozy/giallo, którzy pragną zobaczyć wszystkie horrory, gialli czy filmy eksploatacji z lat 1956-1997 (od "I Vampiri" do "The Wax Mask").