Znany z krwawych horrorów i kryminałów, legendarny Lucio Fulci, tym razem wziął się za temat wyjątkowo odległy od swoich sztandarowych dokonań. "La pretora" to, z pewnością nie najwyższych lotów, dosyć głupkowata komedia wzbogacona o sporą dawkę erotyki, zarówno w formie werbalnej jak i graficznej. O to drugie nietrudno, gdy odtwórczynią głównej (podwójnej!) roli jest taki kociak jak Edwige Fenech - aktorka znana z wielu kultowych klasyków kina włoskiego lat 70' i 80'. Wciela się ona w siostry bliźniaczki - Violę, dostojną i powszechnie szanowaną panią prokurator oraz Rosę, jej zupełne przeciwieństwo, głupiutką kokietkę, której w głowie nic tylko faceci. Jeden z przegranych w rozprawie prowadzonej przez Violę, zbiegiem okoliczności poznaje Rosę i w akcie zemsty postanawia wykorzystać dziewczynę do zniszczenia kariery i życia prywatnego jej siostry poprzez wywoływanie skandali - jak np. upublicznienie zdjęć z sesji pornograficznej będącej interpretacją bajki o Królewnie Śnieżce.
Humor jest tu raczej mało wyszukany, niekiedy wręcz "bennyhillowy" i opiera się głównie na podtekstach erotycznych oraz nieporadnych i wiecznie napalonych dziadach otaczających bliźniaczki. Nie powiem, że to wada, bo taki był zamierzony efekt i wyszło przyzwoicie, ale jako zarzut można wymienić dosyć powolne tempo akcji.
Dla fanów urody i talentu Edwige ten film to z pewnością nie lada gratka, bo na ekranie jest jej bardzo dużo (również w całej okazałości), a w podwójnej roli wypadła naprawdę przekonująco. Dla wszystkich pozostałych już raczej niekoniecznie.