PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=507169}

Labirynt

Prisoners
7,9 258 351
ocen
7,9 10 1 258351
7,4 40
ocen krytyków
Labirynt
powrót do forum filmu Labirynt

Po 30 minutach przekonany byłem, że dostanie ode mnie ocenę 8.
Po godzinie stwierdziłem, że adekwatna będzie ocena 7.
Po obejrzeniu całości dałem 6... ale nie za treść, tylko za grę aktorską (nie wszystkich zaznaczam) i zdjęcia.

A szkoda, by myślałem, że wreszcie obejrzę jakiś dojrzały kryminał.

Co obniżyło ocenę?
(spoilery)
- kiepski montaż - należę do tej grupy ludzi, którzy z reguły nie zauważają błędów montażowych, ale tutaj kilka rzuciło się w oczy tak mocno, że aż cofałem film, żeby przeanalizować je jeszcze raz (np. wykałaczka w ustach detektywa, czy kompletnie zwariowana pogoda - w ciągu kilkudziesięciu minut czasu filmowego z totalnej jesiennej ulewy zrobił się mróz bez opadów z 5 cm śniegu na ulicach i trawnikach, oczywiście za parę godzin w filmie nie było śladu ani mrozu, ani śniegu, za to nagle śnieg i mróz powrócił w ostatniej scenie... również po totalnej ulewie jesiennej dobę wcześniej)
- fabuła - tutaj scenarzyści z jednej strony dali ciała, z drugiej pokazali mistrzostwo świata. Mistrzostwo w ukryciu nielogiczności fabuły i schematu filmów o porywaczach, pod przykrywką świeżości i skomplikowania całej sprawy przez dodanie pozornie pobocznych wątków. Ale... dali ciała, bo bardzo łatwo i szybko można obnażyć płytkość i brak logiki fabuły.

Żeby nie być gołosłownym, przytaczam kilka przykładów (często wymienionych w innych tematach, a tak żarliwie odrzucanych przez "wielbicieli" tego niezłego w sumie filmu):
1. Po 30 minutach filmu detektyw ma podejrzanego i ma kampera. Stwierdza, że ktoś musiał mu pomóc, bo sam podejrzany jest prawdopodobnie upośledzony. Niestety w kamperze śledczy nie znajdują żadnych śladów dziewczynek (pierwsza wierutna bzdura scenariuszowa - w końcu okazuje się, że dziewczynki podróżowały tym kamperem, więc musiał pozostać po nich choćby jeden włos czy odcisk palca), za to dowiadujemy się, że śladów nie ma bo mogły pojechać nim dobrowolnie i się nie szamotały, bo je czymś zwabił.

2. W związku z tym wypuszczamy głównego podejrzanego. W tym momencie można tylko przyklasnąć, w końcu ten upośledzony typek zaprowadzi nas do jego wspólnika, albo do dziewczynek (a czas ucieka). Nieeeee, przecież on jest niewinny, bo w kamperze nie znaleziono żadnych śladów dziewczynek, a to że wszyscy dookoła mówią, że upośledzony chłopak prawdopodobnie miał wspólnika oraz fakt, że próbował uciekać przed policją nic nie znaczy. Wypuszczamy i nie śledzimy. Oczywiście jest to pretekst, żeby ponarzekać na niewystarczające środki finansowe posterunku przeznaczane na badanie wielu wątków sprawy i wielu podejrzanych (no ładnie, w USA można śledzić tylko jedną osobę na raz)...Pomijam, fakt, że w tej chwili mamy dwa wątki - ucieczka z domu (zabłądzenie) oraz porwanie (ze wstępnie wytypowanym podejrzanym).

3. Detektyw skupia się na innych porwaniach w tych okolicach sprzed lat. Dowiadujemy się, że 26 lat temu został porwany chłopiec w bardzo podobnych okolicznościach, a w okolicy kręcił się IDENTYCZNY kamper. Nieeeee, odrzucamy te dwa zbiegi okoliczności. To nie może być prawda. Przecież ten Alex ledwo potrafi się podpisać. No to sprawdzamy byłych skazańców z okolicy, skazanych kiedyś za przestępstwa związane z wykorzystaniem nieletnich. Razem z detektywem odkrywamy trupa w piwnicy plebanii. W drugiej sekundzie kadru z trupem zauważyłem dziwny wisiorek na jego szyi - była to jedyna połyskująca rzecz w tych katakumbach. Ale, ale... dowiadujemy się od księdza, że 5 lat temu ten nieszczęśnik przyszedł się wyspowiadać z trwających wiele lat porwań dzieci i proboszcz sam wymierzył mu sprawiedliwość... Te cholerne zbiegi okoliczności!

4. Znika Alex - główny podejrzany (uprowadzony przez tatusiów)... wróć! Niewinny. A, pewnie sobie gdzieś pojechał na wakacje. Po jaką cholerę go szukać. Teraz trzeba szukać dziewczynek! Nie ważne, że ma zakaz opuszczania stanu. W sumie zaczyna nam być żal chłopaka, bo tatusiowie go tak mocno biją, a on nic nie wie... Trzeba pokazać widzom wewnętrzną walkę naszego tatusia herosa! Na dokładkę damy murzyna mazgaja w okularach i mamy komplet. A, zapomniałbym o naszym detektywie, który przez chwilunię podejrzewał naszego herosa o niecne plany względem Alexa. Na szczęście dzielni śmieciarze wydali klaksonem nierozgarniętego detektywa i jakoś udało się zatuszować całą sprawę.

5. Odwiedzamy nawiedzoną cioteczkę Alexa - w tym momencie filmu już wiedziałem, że na 99,999% to ona jest wspólniczką i wystarczy ją tylko przycisnąć i sprawdzić cały dom... ale chwila policjanci już sprawdzali ten dom i nic nie znaleźli... a nie czekaj, podwórka nie sprawdzali... Nieważne. Dowiadujemy się, że wujaszek Alexa wyszedł z domu i nie wrócił do dziś jakieś pięć lat temu. Aha, ten sam kamper kiedyś i dziś, porwania dzieci w okolicy w takich samych okolicznościach, 5 lat temu zniknął wujaszek i pojawił się trup na plebanii... Nieeee, odrzucamy ten kolejny zagadkowy zbieg okoliczności.

6. Niedobrzy scenarzyści podsuwają nam innego podejrzanego! O wiele bardziej wiarygodnego! On tam był, zapalał znicze! Uciekał przed detektywem! Kupuje dziecięce ciuszki! Włamał się bez najmniejszego problemu do obu rodzinnych domów dziewczynek i ukradł ich ciuchy (oczywiście tego nie widzimy na własne oczy, ale każdy korzystający z mózgu wie o co chodzi)! Pewnie, żeby mogły się przebrać w coś świeżego. Taki on dobry porywacz. Co tu teraz zrobić? Poobserwować typka, żeby "dojść" do dziewczynek, czy wparować z giwerą na chatę? A może sprawdzić go w internecie? Lepiej nie, bo jeszcze by się okazało, że był kiedyś porwany, ale uciekł porywaczowi. Nasz detektyw wreszcie ma swojego przestępcę. Hurra! Dawać go! Skuć i zdzielić po mordzie! Nakaz? Jaki nakaz? ON KUPUJE DZIECIĘCE CIUSZKI! Na dodatek w jego mieszkaniu są identyczne labirynty z medalionu trupa, szkoda tylko, że detektyw nie założył okularów do czytania podczas przebywania w katakumbach i przy oglądaniu zdjęć trupa i nie zauważył tego drobnego szczególiku. Brać go! No, nie, kolejny upośledzony! A na domiar złego przyznał się, że zabił dziewczynki! Co za gnida. Dajmy rodzicom zdjęcia ubranek. Zaraz, czy myśmy w pierwszy dzień zgłoszenia zaginięcia dzieci, zapytali rodziców w co był ubrane dziewczynki, tak żeby podać rysopis poszukiwaczom i opinii społecznej? Oj, chyba nie. Spytać teraz? Nie, po co? Wystarczy, że rodzice rozpoznają na zdjęciach ubrania ich dzieci. Żadnych pytań czy refleksji związanych z tym w co faktycznie był ubrane... Ale to już nieważne, bo domniemany porywacz i zabójca wziął giwerę dzielnym policjantom i się zastrzelił... a detektyw tylko dzięki temu, że rozwalił klawiaturę o biurko zauważył na zdjęciu medalion... Brawo! Cóż za spostrzegawczość... A może to kolejny zbieg okoliczności? Nieeee.

7. O! Kolejny zwrot akcji zaserwowany nam przez scenarzystów. Znajduje się jedna z dziewczynek! Oczywiście musi to być córka tego murzyna-mazgaja, który nie potrafi porządnie torturować Alexa. Nasz heros dalej pozostaje bez córki, dzięki czemu możemy już powoli zmierzać do happy endu. Dowiadujemy się, że dziewczynka, która uciekła, po tygodniowym letargu nagle otrzeźwiała i uciekła z kryjówki porywacza, po czym przekraczając próg szpitala znowu zapadła w letarg, spowodowany jakąś chemią. Ale cóż tam - dzielnie, znowu odzyskuje przytomność i na pytanie skąd uciekła mówi, że nasz heros też tam był! Cóż za przepiękny, kolejny zwrot akcji... Szkoda tylko, że od dawna to wszystko wiedzieliśmy... Heros wybiega i tyle go widzieli.

8. No i mamy - samotnego strzelca, ojca mściciela, jedynego sprawiedliwego, który idąc do porywaczki, której "syna" bestialsko torturował przez tydzień, wkłada pistolecik do torby z narzędziami! Super plan! Oczywiście daje się zrobić na szaro niczym pierwszy lepszy leszcz (a tyle miał pomysłów na nowe tortury). Potem jeszcze wyświechtane teksty cioteczki w stylu - "i tak cię zabiję, ale przed tym opowiem ci historię moich zbrodni oraz szczegółowo nakreślę ci mój plan działania, po czym wrzucę cię do ogromniastej dziury w podjeździe, żebyś mógł znaleźć czerwony gwizdek córki, który znalazła AKURAT w dniu porwania (po 133 dniach bezowocnych poszukiwań)". Czyżby kolejny zbieg okoliczności? Nieee! Tak ma być, żeńska część widowni ma zapłakać na widok czerwonego gwizdka, a nasz heros musi mieć narzędzie, dzięki któremu wydostanie się z pułapki. Bo to, że się wydostanie wiemy wszyscy. Musi być happy end!

9. Nasz super, hiper, genialny detektyw, po tygodniu podejrzewania wszystkich (oprócz rodzinki z kamperem) dociera do celu! Oczywiście przerywa porywaczce w ostatnich nanosekundach mordowania dziewczynki za pomocą zmodyfikowanej genetycznie coca-coli, serwowanej dożylnie. Przypadek? Nie sądzę! Oczywiście nasz detektyw nie raczy wezwać wsparcia tylko sam podejmuje (mimo obiektywnie ciężkiej rany postrzałowej) fuchę kierowcy karetki. Oczywiście w tym czasie do miasta wróciła jesień pełną krasą z ulewą godną polewaczki strażackiej.

10. Mamy wreszcie happy end - detektyw cały, dziewczynka cała (z nowym gwizdkiem) z bratem i mamusią u boku, rodzinka murzyna-mazgaja w całości... a, nie, czekaj! Gdzie jest heros? Na szczęście (mimo nagłego powrotu totalnej zimy - ze śniegiem i mrozem) ekipa śledczych prowadzi wykopaliska archeologiczne na podwórku rodzinki kidnaperów. A sprawdziliście chłopcy obejście? Garaż? Stodołę? SAMOCHODY? Nieeee, a po co, przecież od razu widać, że w tym miejscu zakopali szczątki węży. Zresztą już jest fajrant! Trzeba iść do domu, bo się nagle mróz zrobił i szpadle się łamią. Wtem! Gwizdek! Haaallelujahhh! Klękajcie narody.

11. Całość wątku z torturami również stała na mizernym poziomie i fakt ten zasługuje na oddzielny punkt. Z jedną uwagą - ten wątek był tak głupi i nielogiczny, że nie mam ochoty go nawet analizować.

Choćby nie wiem jak bardzo się starać, to na więcej niż "niezły" (za grę aktorską, zdjęcia, klimat) ten film nie zasługuje.

ocenił(a) film na 9
Gumbas

Zdecydowanie zasługuje na wyższą niż Twoja Każdy ma prawo do swojego zdania tego absolutnie nie podważam ale w ten sposób co opisałeś "Labirynt" można opisać każdy film i znalezc w nim masę błędów nie ma idealnego filmu i tak jak nie ma idealnego życia.

Na każdy z Twoich postów można logicznie odpowiedzieć zresztą jest masa wypisanych takich głupot pod tym tytułem więc nie ma sensu tracić czas i na nie po raz kolejny odpowiadać. Właśnie w ten sposób tacy jak Ty ( nie obrażając nikogo ) zabijają MAGIĘ KINA . Kino ma bawić,cieszyć przerażać,wzruszać a nie rozkładać film na czynniki pierwsze po co to ????

Jednak jak lubisz takie zabawy to proszę bardzo http://www.film.org.pl/50_prawd_objawionych.html


brakuje jeszcze trochę do 50 punktów więc musisz jeszcze pogłówkować :):)

ocenił(a) film na 6
misiek7_2

Nie mam w zwyczaju rozkładać filmów na czynniki pierwsze i często umyka mi wiele niuansów i nieścisłości scenariuszy - w końcu liczy się całokształt, a nie "pierdołki". Z reguły ich nie zauważam, lub je po prostu olewam kładąc na karb zwyczajnych, ludzkich błędów. Mało tego - nigdy wcześniej nie wypowiadałem się na filmwebie na temat ŻADNEGO filmu Co innego, jeśli scenarzyści próbują ze mnie zrobić wioskowego głupka zapewniając przy tym, że nielogiczna papka jest zmyślną intrygą, godną miana "jednego z najlepszych thrillerów 2013 roku", a wszyscy dookoła są tym dziełem zachwyceni. Niestety dawno już żaden film nie próbował mnie przekabacić w tak oczywisty i jawny sposób.

Dziękuję za link do prawd objawionych, ale jest on zupełnie nie na miejscu. Po pierwsze zauważyłem, że zrozumienie treści tego filmu jest wśród osób piszących na tym forum i oceniających ten film powyżej 8 pkt na bardzo niskim poziomie (nie piję do Ciebie) - wystarczy przejrzeć pytania tych osób dotyczące różnych, "dziwnych" i "niewyjaśnionych" wątków z fabuły, które są całkowicie jasno i czytelnie przedstawione w filmie. No, ale jak ktoś ogląda film "z doskoku", przewija, albo ma ściszony dźwięk (wiele osób nie wie, że pod koniec było słychać gwizdek...) to się nie dziwię. Tylko jak, nie rozumiejąc treści w 100% wystawiać filmowi ocenę 8? Jak można w ogóle wystawiać wtedy jakąkolwiek ocenę?

Co do "logicznego wytłumaczenia" moich zarzutów względem braku tej logiki - dobry film (scenariusz) nie potrzebuje żadnych tłumaczeń ze strony swoich uciśnionych obrońców - obroni się sam. Zresztą myślę, że byłaby to wątpliwa przyjemność dowiedzieć się np. dlaczego super hiper detektyw dał się zdemaskować przez śmieciarzy, albo nie połączył ze sobą trupa z plebanii z mężem cioteczki. Dziękuję, postoję.

No, ale i tak najlepiej napisać, że film zasługuje na wyższą ocenę i już. Jawohl. Ode mnie 2 za zdjęcia, 2 za głównych aktorów, 2 za klimat i 0 za scenariusz. W sumie 6. Dałbym 1 za scenariusz, gdyby chociaż nie było sztampowego happy endu, ale ten film był tak do bólu przewidywalny, że choćby za czas jego trwania nie należy mu się ani jeden punkt w tej dziedzinie.

A szkoda, bo była okazja na stworzenie czegoś lepszego.

ocenił(a) film na 9
Gumbas

Drogi kolego postaram się krótko . Trochę sam sobie zaprzeczasz piszesz że nie masz w zwyczaju rozkładać filmu na czynniki pierwsze ale z tym tak zrobiłeś no chyba że to jest Twój pierwszy raz :):)

Zrozumienie treści większości filmów gdzie nie jest to film z cyklu "zabili go i uciekł" jest czasami naprawdę zaskakujące ale czasami można fajnie porozmawiać.

Każdy ma prawo do swojego zdania mi sie ten film bardzo podobał i nie uważam że ma jakieś błędy "scenariuszowe" . Polecałem go kilku osobom i również były zadowolone po seansie .

Biorąc Twoje kryterium oceniania :

+ za zdjęcia
++ za aktorów
+++ za klimat
+++ za scenariusz

czyli mocne osiem z mojej strony .

Może gdybyś zastanowił się trochę z innej strony na temat tego filmu np jakbys się zachował w roli ojca czy byłbyś Doverem czy Birchem ?? a może jeszcze scenariusz zachowania żony Dovera wchodzi w grę .

Do jednego błędu w filmie masz rację "zdemaskowanie przez śmieciarzy" tego logicznie nie da się obronić . Żeby połączyć trupa z plebania z ciotką trzeba mieć jakiś dowód bo te są dosyć istotne w pracy policjantów . Przy takich filmach widz często jest jak narrator wszechwiedzący i wie więcej niż bohater i tu jest właśnie problem z takimi osobnikami jak Ty .

Dlaczego policja nie sprawdziła pod samochodem , przecież tam widać tą deskę . Takie mądre stwierdzenia też się znalazły w innych postach podobnych do Twojego. Zapewne 99,9% widzów widząc pierwszą scenę z samochodem w filmie "na pewno" pomyślało że tam jest dziura i mogą tam być dziewczynki.Przecież to jest logiczne nieprawdaż ?? Samochód , podwórko ze śniegiem na 200 % jest pod nim dziura. Po co w ogóle oglądać film do końca przecież juz wszystko wiadomo. Również nie widzę logiki w tego typu zarzutach do filmów


Jeśli film średnio przypadł Tobie do gustu majac takie dziury w logice to po jaką choinkę pisałeś swój pierwszy post ??? Ja bym chciał o nim szybko zapomnieć a nie rozbierać go na czynniki pierwsze chyba też udzielił Ci się ten brak logiki od scenarzystów :):)???

lepszych seansów życzę

pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
misiek7_2

"Trochę sam sobie zaprzeczasz piszesz że nie masz w zwyczaju rozkładać filmu na czynniki pierwsze ale z tym tak zrobiłeś no chyba że to jest Twój pierwszy raz :):)"

Przeca napisałem, że dopiero ten film spowodował u mnie taką "reakcję obronną" :)

"Zrozumienie treści większości filmów gdzie nie jest to film z cyklu "zabili go i uciekł" jest czasami naprawdę zaskakujące ale czasami można fajnie porozmawiać."

Dlatego właśnie należy filmy oglądać uważnie, a nie "po łebkach". Jest to szczególnie ważne w kryminało-thrillerach.

"Każdy ma prawo do swojego zdania mi sie ten film bardzo podobał i nie uważam że ma jakieś błędy "scenariuszowe" . Polecałem go kilku osobom i również były zadowolone po seansie ."

Film jest niezły (taką ocenę mu przyznałem), więc nie mogę powiedzieć, żebym był niezadowolony. Jestem po prostu nieco rozczarowany spartoleniem dobrej bazy.

"Biorąc Twoje kryterium oceniania :

+ za zdjęcia
++ za aktorów
+++ za klimat
+++ za scenariusz

czyli mocne osiem z mojej strony ."

Za cholerę nie wychodzi mi z tego 8. :)

"Może gdybyś zastanowił się trochę z innej strony na temat tego filmu np jakbys się zachował w roli ojca czy byłbyś Doverem czy Birchem ?? a może jeszcze scenariusz zachowania żony Dovera wchodzi w grę ."

Do zachowania Dovera oraz jego żony nie można się za bardzo doczepić, każdy zachowuje się inaczej w stresie i może działać nielogicznie - choć oczywiście chowanie gnata do zamkniętej torby z narzędziami, wiedząc, że za chwilę będzie potrzeba jej użycia jest kretyństwem (pomijam tutaj fakt, że Dover był z zamiłowania myśliwym i "prepersem" - a tacy ludzie nie popełniają tak głupich błędów). Natomiast od detektywa, który ma 100% skuteczność w tego typu sprawach, wymagam nieco więcej rozumu od ameby.

"Do jednego błędu w filmie masz rację "zdemaskowanie przez śmieciarzy" tego logicznie nie da się obronić . Żeby połączyć trupa z plebania z ciotką trzeba mieć jakiś dowód bo te są dosyć istotne w pracy policjantów . Przy takich filmach widz często jest jak narrator wszechwiedzący i wie więcej niż bohater i tu jest właśnie problem z takimi osobnikami jak Ty . "

Ależ ja cały czas staram się zrozumieć motywy działania pseudo detektywa - we wszystkich moich rozważaniach zwracam uwagę na nielogiczność jego zachowania względem bodźców, które dostawał ze strony otaczającego go świata - nigdzie nie zarzucałem, mu że np. nie wiedział od razu że Dover porwał Alexa. Wg mnie nie możesz mi w żadnym punkcie zarzucić postawy "wszechwiedzącego narratora", bo sam scenariusz był skonstruowany tak, że odkrywamy kolejne wątki wraz z postępem akcji w której uczestniczą główni bohaterowie (a to że część bohaterów nie przyjmuje do wiadomości żadnych, oczywistych oczywistości i brnie dalej w ślepą uliczkę, to właśnie wg mnie główna bolączka scenariusza - choć zdaję sobie sprawę, że całkowicie zamierzona przez twórców).

Na marginesie: żaden detektyw nie działa na podstawie "twardych dowodów" (wtedy detektyw jest zbędny) ale na podstawie POSZLAK (które aż krzyczały z ekranu...).

"Dlaczego policja nie sprawdziła pod samochodem , przecież tam widać tą deskę . Takie mądre stwierdzenia też się znalazły w innych postach podobnych do Twojego. Zapewne 99,9% widzów widząc pierwszą scenę z samochodem w filmie "na pewno" pomyślało że tam jest dziura i mogą tam być dziewczynki.Przecież to jest logiczne nieprawdaż ?? Samochód , podwórko ze śniegiem na 200 % jest pod nim dziura. Po co w ogóle oglądać film do końca przecież juz wszystko wiadomo. Również nie widzę logiki w tego typu zarzutach do filmów "

Teraz Ty przesadzasz w drugą stronę. Po pierwsze - jeśli mamy podejrzanego i sprawdzamy jego kampera pod kątem śladów DNA, to to samo musimy zrobić z CAŁYM jego domem i obejściem - włącznie z przekopaniem trawnika. W filmie widzimy, że sprawdzany jest tylko jego pokój, a w końcowej fazie dowiadujemy się od cioteczki, że gliny sprawdziły całą chałupę, ale... tylko ją. A co z obejściem? Przecież 99% porywaczy nie trzyma ofiar w swoim pokoju, ale właśnie w garażach, stodołach, piwnicach, komórkach, ziemiankach itp. w najbliższej okolicy swojego miejsca zamieszkania, tak by mieć stały kontakt (nadzór) nad ofiarą. W zeszłym roku w Polsce miało miejsce głośne uwolnienie porwanego z komórki umieszczonej za ścianą kanału w garażu. Loki pewnie by na to nie wpadł. :) Dobrze, że prawdziwi detektywi mają więcej rozumu.

"Jeśli film średnio przypadł Tobie do gustu majac takie dziury w logice to po jaką choinkę pisałeś swój pierwszy post ???"

Właśnie dlatego. Dlatego, że czuję się oszukany przez scenarzystów i widzę, że gro osób nie zrozumiało tego filmu nawet w 50% i łykają te bujdy zupełnie bezrefleksyjnie, niepotrzebnie zawyżając ocenę filmu i wprowadzając innych w błąd.

"Ja bym chciał o nim szybko zapomnieć a nie rozbierać go na czynniki pierwsze chyba też udzielił Ci się ten brak logiki od scenarzystów :):)???"

Przepraszam, ale to chyba ja powinienem Tobie wytknąć brak logiki. Właśnie dlatego, że oczekiwałem od tego filmu duuuużo więcej i że w tak bezczelny sposób udaje coś innego nie mogę o nim zapomnieć. Zapamiętaj, że świat nie składa się jedynie z pozytywnych wrażeń, a często te złe nas rozwijają i powodują u nas pewne refleksje, dzięki czemu możemy dokonywać wyborów. Bardzo nie podoba mi się pomysł "zapominana złych wspomnień" - to pójście na łatwiznę, bardzo charakterystyczne dla dzisiejszego społeczeństwa. Jeśli ten akapit miał być zaczepnym żarcikiem - to wyszedł średnio. :)

"lepszych seansów życzę"

Oczywiście bywały o wiele gorsze. Ten był całkiem niezły, ale nie dobry...

pozdro

ocenił(a) film na 9
Gumbas

Tym razem na prawdę krótko , masz rację z moich plusów nie wychodzi 8 :):)

Napiszę jeszcze tak w nie których punktach masz rację i zarazem jej nie masz :) ale to jest tylko film można naprawdę długo rozmawiać na temat Twoich spostrzeżeń ale wtedy świat by się skończył :):):) Już nie raz wdawałem się w przepychanki słowne na temat tego filmu i ludzie mają naprawdę ciekawe pomysły . Jeden tak utkwił mi w pamięci :

Dlaczego Loki nie widział spalin na śniegu tego starego gruchota nad którym była dziura :):) Ręce same składają się do oklasków

I tym miłym akcentem The End :)

ocenił(a) film na 7
Gumbas

Niestety we wszystkim masz rację.
A najgorszy kontrargument jaki tutaj padł, to ten o zabijaniu "magii kina" ;/
Gdyby tak pójść za nim kompletnie bezrefleksyjnie doszlibyśmy do wniosku, że żadnego dzieła nie można krytykować, bo chroni go "licentia poetica".

ocenił(a) film na 7
Gumbas

Ogólnie zgadzam się Gumbas z Tobą. A co do detektywa i policji to no cóż, patrząc na naszych krajowych stróżów prawa i ich nie dopatrzenia w wielu sprawach nie ma co się dziwić. W USA też takie jełopy pracują. Nie każdy się do tego nadaje.

ocenił(a) film na 7
misiek7_2

Tak to jego pierwszy raz, że rozkłada film na części pierwsze. Napisał o tym jasno,a Ty go jeszcze o to pytasz.... Co potwierdza właśnie brak myślenia osób które wystawiły 8 i wyżej temu filmowi, wśród których jesteś i Ty :) A tak na poważnie, no cóż nie ma filmu idealnego. Niektórzy w komentarzach pisza, że super zakończenie? Że co?

użytkownik usunięty
misiek7_2

Trzeba sprawdzić auto z Zaklinacza deszczu.

ocenił(a) film na 7
Gumbas

ad: " Dałbym 1 za scenariusz, gdyby chociaż nie było sztampowego happy endu"

No taki do końca sztampowy ten koniec scenariusza nie był. Mamy tu jednak zbuntowanego bohatera, który na własną rękę podejmuje poszukiwania córki i na koniec (czy też na początku w zależności od spostrzegawczości i trafności oceny widza) okazuje się, że wbrew schematowi cały czas był w błędzie.
Okazuje się też, że jeśli wogóle zostanie znaleziony żywy to pójdzie do pierdla, a nie zostanie bohaterem.
Minusem jest niedopowiedzenie czy wogóle został znaleziony czy nie. To powinno zostać wyjaśnione i to jest wada tego scenariusza.

Macan_Pacan

xD Obejrzyj sobie ostatnią scenę, ALE Z DŹWIĘKIEM! Nie wiem, jakim mułem trzeba być, by tego nie zauważyć, a później wystawiać ocenę 1 i się zastanawiać, czy on został odnaleziony, czy nie.

ocenił(a) film na 7
misiek7_2

Gumbas ma oczywiście rację, należy analizować filmy i wykazywać scenariuszowe idiotyzmy, może dzięki temu twórcy bardziej starannie będą serwowali nam swoją papkę, zamiast robić wszystko na odwal, bo przecież ciemny lud i tak wszystko kupi i jeszcze będzie kwiczał z podniety jakie to dobre ;p
Co nie zmienia faktu, że czasami film jest na tyle fajny w odbiorze, że nawet spora dawka ilość głupot nie przeszkadza aby dać mu relatywnie wysoką ocenę.

ocenił(a) film na 7
Gumbas

Fajnie się czytało, "zmodyfikowana genetycznie coca cola".

Doczepiłbym się tylko do czepiania się do pogody i ostatniej akcji z ratunkiem dziewczynki - zanim by pogotowie dojechało całkiem możliwe że coca cola zdążyłaby się weżreć w zęby, a wtedy już nie ma ratunku, a widać było w trakcie drogi że wypluwała i chyba jej nie podeszło. Facet był zdeterminowany i adrenalina weszła w krew (w końcu +1 do swojej kariery super detektywa, każda sprawa rozwiązana) swoją drogą przez cały film nic o nim nie wiemy, taki tam casualowy Gyllenhaal robiący całą robotę tej postaci, po co mu napisać ciekawą historie i motywy, ma fajnie wyglądać i dobrze grać.
O warunki atmosferyczne bym się nie czepiał, bo nawet u nas takie klimaty występują i to ostatnimi czasy nawet. Przejście z ulewy 5-10 stopni do 0, -1 , -2 i śniegu i z powrotem, to raczej nie jest nic nadzwyczajnego, ale to szczegóły. Cała reszta przykrości jest faktycznie mistrzowsko ukryta, przyznam że nie dostrzegłem wszystkich luk i nawet mi smutno trochę z tego powodu, ale bardziej smutno że film od początku do końca nie był taki dobry.

ocenił(a) film na 8
Sermlet

"Doczepiłbym się tylko do czepiania się do pogody i ostatniej akcji z ratunkiem dziewczynki - zanim by pogotowie dojechało całkiem możliwe że coca cola zdążyłaby się weżreć w zęby, a wtedy już nie ma ratunku, a widać było w trakcie drogi że wypluwała i chyba jej nie podeszło. Facet był zdeterminowany i adrenalina weszła w krew(...)".

Biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne (again) i sytuacje na drodze- korki, śmiem wątpić, by postrzelony w głowę detektyw mógł być szybszy od ambulansu, który w końcu jadąc na sygnale ma pierwszeństwo w ruchu drogowym...
A powracając jeszcze na moment do tej ulewy- tu nie chodzi o fakt, że wystąpienie ulewy jest mało prawdopodobne, tylko że w kontekście tej sceny miało nadać dodatkowego dramatyzmu, bo krew zalewająca oko to za mało.

Gumbas

Zgadzam się. Może ten film powinien się nazywać "Naga broń 4." :-)

ocenił(a) film na 8
Gumbas

Hahahahha <3 mimo, ze film bardzo mi się podobał, ze względu na napięcie i to co we mnie powodował, to zgadzam się z tymi zarzutami w ogromnej części. To głowie problem scenariusza.

ocenił(a) film na 7
Gumbas

A o co chodzi jeszcze mi powiedzcie z całym tym tytułowym labiryntem. Wiadomo te wszystkie labirynty rysował tamten psychol na podstawie tej książki opisującej profil psychologiczny porywacza. Wiadomym też jest, że tylko rekonstruował porwania. Wiadomym jest również, że mąż babeczki, znaleziony u księdza lubił węże a potem węże znalziono też u psychola rysownika. Wiec okej, rzetelnie to odtwarzał wszystko. Good for him. Tylko o c**j mu chodzilo z rysowaniem wszędzie tego chłamu? Tego naprawdę w filmie było dużo i miałem podajerkę, że scenarzyści do tego jakoś w głebszy sposób nawiążą i na końcówcę filmu będę rwał włosy z wrażenia, mimo że jestem łysy. A tak naprawdę to było tylko po to by doktorek mu ten szajs porównać z wisorkiem:/ Co do końcówki zgodzę się z Tobą mega sztampowa i mocno zaniża odbiór całości dzieła. Co do twoich ''punchów'' to się zgadzam z wiekszocia. Mała poprawka do pkt 4 i. Axela co by jednak nie mówić Policja mniej lub bardziej skutecznia szukała. Podjerzewali Ojca o porwanie i go śledzili. Akcji z obserowaniem go przez policjanotów też bym sie aż tak nie czepiał. W każdym filmie muszą być nazwijmy to popychacze fabuły ( często są to błedy ludzkie bohaterów, jak w tym przypadku szefa komiasariatu).Równie dobrze mogli wymyśleć, że gliniarz obesrwujacy chate poszedł sobie na kawę i pączki akurat w środku nocy, jak ojciec porywał Alexa . Chodzi mi o to, że on go musiał porwać, by ten film miał sens^^Mogli to zrobić lepiej. Nawet mam pewien zarys, jak by to mogło wyglądać. Zostawmy. Poruszam to w tym wątku bo widzę, że przeanalizowałaś ten film od podstaw, wiec liczę, że mi pomożesz z całym tym mapowaniem. Moim zdaniem obawiam się jednak, że o nic w tym nie chodzi a przyznam liczyłem, że wątek ten bedzie rozwinięty i będzie prowadził do rozwikłania.
Tak na koniec jeszcze. Czym dokładnie była ta "Cola", która pili. Może jakis jad węża. Też istotna rzecz, co to było w kontekscie szybkiego odratowania Anny w szpitalu.

ocenił(a) film na 6
grzecho400

Sam sobie odpowiedziałeś w temacie "labiryntu", więc nie mam nic do dodania. :) Co do "coli" - użyłem tej nazwy ze względu na kształt butelek i kolor tej trucizny.

ocenił(a) film na 8
grzecho400

W pewnym momencie w filmie jest powiedziane co jest w tej coca-coli. A dziewczynka (Anna) dostała zastrzyk, a nie opiła się tej mieszanki.

Gumbas

Cieszę się, że wszystkie nielogiczności przedstawiłeś tak przejrzyście. Myślałam, że tylko ja zorientowałam się po godzinie kto, co i dlaczego. A szkoda, bo byłam bardzo pozytywnie nastawiona na ten film, spodziewałam się czegoś naprawdę super, skoro ktoś porównywał "Labirynt" do "Rzeki tajemnic" chociażby (już bardzo dawno oglądałam, ale pamiętam, że byłam pod wrażeniem). A tutaj dobre aktorstwo, specyficzny klimat i niezłe zdjęcia (niektóre ujęcia naprawdę cieszące oko, niektóre z kolei na siłę chciały pokazać "co zaraz się wydarzy" - no już ten moment, kiedy Loki rozwala klawiaturę, a naszym oczom z top shotu ukazuje się zdjęcie naszego truposza i jego ulubionego wisiorka, no to już było za wiele) nie są chyba wystarczające, żeby uratować całokształt. Nie mówię, że film jest zły - ba, powiedziałabym, że jest całkiem niezły jak na produkcję tego typu w ostatnich latach, ale jeśli ktoś nastawia się na więcej, nie dostanie tego. A szkoda, bo początek zapowiadał się naprawdę dobrze. Końcówka z kolei zabiła mnie totalnie - za dużo tego szczęścia, miałam nadzieję, że chociaż naszego, jak to ująłeś, "herosa" nie odnajdą, szczerze mu życzyłam zgnicia pod ziemią.

Gumbas

Mnie najbardziej rozśmieszyła ciotka, która gdy usłyszała walnie do drzwi detektywa otworzyła mu i szybko pobiegła mordować dziewczynkę :D

ocenił(a) film na 8
stronnicza

A otworzyla mu? A szybko pobiegla bo pewnie myslala ze jest podejrzana i szybko chciala wykonczyc małą

stronnicza

Akurat oglądałem film wczoraj ona mu nie otworzyła, tylko drzwi był otwarte ;)

ocenił(a) film na 7
Gumbas

może tak wygląda działanie wiejskiej policji w stanach :D
mnie z kolei dobiła akcja w szpitalu pod koniec jak odnaleziona dziewczynka mówi, że go słyszała, tata- komandos wybiega a detektyw jedzie do tej rudery gdzie lali kamperowca, co może sugerować, że podejrzewa tatę o porwanie córki

ocenił(a) film na 5
Gumbas

Wydaje mi się, że prócz ww. ten film charakteryzuje się jeszcze jedną cechą, którą nie zawsze (albo: nie wszyscy) jesteśmy w stanie zaakceptować: jest on poniekąd odzwierciedleniem tego, co dzisiejszy widz chce widzieć, słycheć i czuć - "zagmatwany" film z "niezłym cichem", ukazujący emocje cierpiących w ektremum, a wszystko to nakręcone w ładnym stylu. Każdy zmysł działa i "łapie to", pomijając irytująca nielogicznosc dość przewidywlnego filmu i, moim zdaniem, nie taką wcale dobrą grę aktorską. Ps: Wydaje mi się, że ten film na pewno nie jest dla fanów kina z lat 70-90. Stąd może te zgrzyty u niektórych (nie wszystkich).

denali6194

Trafnie ujęte :-)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
Gumbas

Ad 1) Ciekawe czy byś się szamotał, gdyby ktoś przystawił Ci lufę do głowy. Nietrafione
Ad 2) Brak dowodów, a to że uciekał nie znaczyło kompletnie nic, skoro był niedorozwinięty umysłowo. Nie śledzili - błąd ludzki. Wg Ciebie takie błędy się nie zdarzają. Wczoraj podali, że policja w Polsce wysłała tajne plany w sprawie spotkania NATO niezabezpieczonym mailem. Wg Ciebie coś takiego nie mogłoby się zdarzyć w filmie.
Ad 3) Zapominasz, że to było 26 lat temu. Ciekawe skąd masz informację, że to był "identyczny" kamper.
Ad 4) Przecież go szukali. Co mieli CI wszystko kawa na ławę pokazać, to było zbędne
Ad 5) Ciekawe skąd wiesz, że podwórka nie sprawdzali. Przecież nie wiadomo gdzie ukryła dziewczynki. Ciotka powiedziała policji, że 5 lat temu pokłóciła się z mężem i on już nie wrócił. Z tego wnioskujemy, że nie było porwania, a przynajmniej nikt go nie zgłosił. Wnioskujemy więc, że mogła sobie wymyślić datę jego zniknięcia. Ty stwierdzasz, jakby to było już pewne, że 5 lat temu on zniknął. Tutaj wcale nie było nic pewnego, tym bardziej że ciotka była na liście podejrzanych.
Ad 6) Co do tego przydługawego punktu można się zgodzić co do tego, że naiwne było, że "Włamał się bez najmniejszego problemu do obu rodzinnych domów dziewczynek". Reszta to zwykłe bzdety.
Ad 7) Z pewnością Ty na miejscu Murzyna zacząłbyś obcinać palce Alexowi, rozbijać jego głowę o ścianę czy wybijać po kolei zęby. Niestety zwyczajni obywatele nie są do tego przygotowani, wyobraź sobie. Dziewczynka pod wpływem dużej adrenaliny tak mogła się zachować. NIe wiadomo w jaki sposób uciekła. Gdy stres minął, "chemia" znów zaczęła działać.
Ad 8) Tutaj trzeba się zgodzić, że to zachowanie ojca było mega-głupie. Natomiast co do gwizdka mam proste wyjaśnienie:
porywacz wcześniej obserwował dziewczynki i ukradł ich gwizdek, a następnie je zwabił do kampera właśnie pod pretekstem znalezienia go. Kto by uwierzył takiej babci? A stąd patrz pkt 1. Dziwne, że taki bystrzak jak Ty na to nie wpadł.
Ad 9) Wiedział, że dziecko może umrzeć, jeśli go natychmiast nie zawiezie do szpitala, miał czekać i patrzeć jak umiera?
Ad 10) Z pewnością wszystko takie oczywiste dla siedzącego przed komputerem.

ocenił(a) film na 6
Gordon Geko

Ad 1) ZAWSZE zostają ślady. Zawsze i wszędzie wszyscy śledczy to powtarzają, a filmowcy za nimi. No, ale Ty wiesz lepiej, w przeciwieństwie do policjantów tzw. polskiego Archiwum X.
Ad 2) Ahhh te błędy... Wszędzie te parszywe błędy. To był chyba śledczy z Polski. ;)
Ad3) No tak, po co łączyć (niewyjaśnione) porwania dzieci z kamperem (prawdopodobnie) użytym do aktualnego porwania. Idźmy na kawę.
Ad4) Nie odnotowałem szukania. Chyba coś zmyślasz, albo dorabiasz swoje własne elementy scenariusza.
Ad5) Znowu nieuważnie oglądanie - kilka razy padło w filmie stwierdzenie, że przeszukali tylko jego pokój/dom.
Ad6) No tak, brak argumentów skwitowany - "bzdetami".
Ad7) Co ma piernik do wiatraka? Czy ja gdzieś pisałem jak zachowałbym się na miejscu murzyna? Nie oglądasz uważnie i nie czytasz uważnie. Zarzut dotyczył zupełnie czego innego. Przeczytaj jeszcze raz, bo (parafrazując Ciebie) "Co mam CI wszystko kawa na ławę pokazać, to jest zbędne".
Ad8) Znowu nie czytamy ze zrozumieniem? Łopatologicznie: gwizdeczek czekał tam na tatusia (nigdzie nie pisałem o sposobie w jaki się tam dostał, nawet ameba rozumie, że... znalazł się tam podczas przetrzymywania dziewczynek), bo trzeba było wywołać łzy i znaleźć "drogę ucieczki".
Ad9) Oczywiście, wszystko wg najlepszych standardów McGywera.
Ad10) Tak, właśnie tak. Szkoda, że scenariusz po raz kolejny udowadnia, że śledczy to kretyni, głupsi od średnio rozgarniętego widza, który liczył na porządny seans.

ocenił(a) film na 8
Gumbas

Nie jest takk źle... Klimat, wedle mojej skromnej opini znakomice potęgowany przygnębiającą breją "syfu z listopada", jak dla mnie jest wielkim atutem tego filmu. Przez to zdjęcia łapią wymagany mrok. Pogoda przytłacza swoją beznadzieją, łatwiej wczuwamy się może w dramat rodzicòw? Łatwiej nam zrozumieć desperację ojca i przy tym także częściowe wypalenie detektywa. Jak dla mnie mimo młodego wieku i stażu to jednak emocjonalnie i fizycznie był znacznie zmęczony robotą. Prawdopodobnie poprzez oddanie się robocie w niezdrowym dla siebie stopniu. Poza tym ciekawa historia. Ciekawi bohaterzy. I to wszystko w amerykańskiej produkcji. Uszanujmy to...

Jeżeli chodzi o to Twoje rozbijanie na składowe filmu. Trochę mnie zawiodłeś. Przede wszystkim fktem że mimo takiej dogłębnej analizy tak pòźno zorientowałeś się, że to ta demoniczna cioteczka za wszystkim stoi. Pierwszy kadr z niæ a potem dodatkowe informacje, iż chłopak nie radzi sobie jak powinien z życiem i zagini,ecie męża rzuciły na nią moje podejrzenie. Dlatego, że to amerykańska produkcja. Bardzo często amerykańskie kryminały, thilery kierują się łatwymi do odczytania schematami. Otòż przedstqwiają początkowo dużo danych i postaci, spośròd ktòrych widz na końcu wyłoni dzięki reżyserowi tego głòwnego złego ktòrego od poczætku miał na tacy. A skoro młody wpadł na poczætku, 4azem z kamperem, starego nie ma ą cioteczka zachowuje się normalnie, jest kontaktowa, bez emocji opowiqada o chłopcu, powiedzmy wzbudza zaufanie, miesakanie wydaje się być czyste no to napewno coś jest nie tak....

Uderzam teraz w te Twoje punkty:
- śledczy taaaa... No mo,że w kryminalnych zagadkach las vegas.... Nie przeceniałbym. Ja kupuję, że nic nie znaleźli w kamperze. Mogli, dzieciaki szczelnie ubrane, poza tym trochę widziałem realiòw z tym związanych w polskim podwòrku i kupuję jeszcze bardziej. Choć miło, że doceniasz archiwum.
- masz rację, że słabe to że nie przeszukali podwòrka, jedyne co ich trochę broni to mała społeczność lokalna, zainteresowanie mediòw i nie wzbudzająca oczywistych podejrzeń cioteczka.
- masz rację uczepiłbym się kampera, napewno pilnowałbym chłopaka,
- masz rację to wkradanie się tego całego Bobbiego trochę słabe, ale dzięki temu pojawił się kolejny wątek, nawet zastanawiałem się czy to rodzeństwo tego torturowanego...
- śmieciarze was śmieszą? Mnie nie, przynajmniejmpoczułem, że film stara się naśladować życie. Już bardziej wkurzyłem się jak z wielką swobodą Jackman udawał przed detektywem, że śpi w tym domu. I jeszcze mu się udało. No i ta jego ucieczka ze szpitala
- zachowanie ojcòw, nic do tego nie mam, dobrze,że tylu osobom się nie podoba. Zarzuca się głupotę, nieprzemyślane zachowania, nawet płacz.…. Ludzie i bardzo dobrze, że tak pokazalinto w tym filmie. Gorzej jakby rodzice opracowali akcję porwania i to4tur gdzie mucha nie siada. Wòwczas można byłoby zwymiotować naiwnością amerykañskiego myślenia. Podobnie gdzie ojciec przegrał konfrontację z cioteczką. Naprawdę lepiej dla historii byłoby gdyby udało mu się poknać wszystkie przeszkody i odzyskać còrkę? Ja bardzo lubię Eastwoodą ale może dla wszystkego jest miejsce i czas?
-detektyw, postać budowana na niedopowiedzeniu, tikach nerwowych, tatuażach, ciągłym zmęczeniu i powstrzymywaniu emocji. Wrak zawodnika, dlatego przyjmuję drobne błędy jego działania ale nie trawię odpuszczenie kampera(błæd scenariusza). Natomiast bardzo mi się podoba samobòjstwo Bobbiego na komisie. Jak się nie przestrzega procedur to tak to się kończy(pieję do detektywa i jego wyskoku).

- I JESZCZE JEDNO SKĄD WIESZ ŻE JACKAN PRZEŻYŁ? JAK DLA MNIE TO NIE PRZEŻYŁ. Minęło zbyt dużo czasu, mròz, rana postrzałowa, ciecz, ktòra koniec końcòw nie wiadomo czym była skoro na jego posturę(kawał byka) wystarczy tylko jedna trzecia butelki. poza tym nie ma pewności że dostał to co dziewczynki... A gwizd, albo przesłyszenie się detektywa dobrze wpisuje się do mrocznej poetyki tego filmu. Takie niedopowiedzenie... Gra z emocjami, wielu by chciało, żeby przeżył, bo wycierpiał wiele, bo przeczuwał że ta rodzinka musi mieć coś wspòlnego z tym ale w życiu nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli.

Film jest fenomenalny. Ale dobrze się ogląda go, mimo wszystko wciąga.

ocenił(a) film na 8
amorphis_bk

Film nie jest fenomenalny. Sądzę, że ze zdania to wynika ale dopisałem na wsselki wypadek...

ocenił(a) film na 6
amorphis_bk

No i git, tak to można dyskutować, choć ja już nic więcej do dodania nie mam - generalnie wychodzi na to, że generalnie mam rację, ale generalnie to się czepiam. ;) To normalne, że jednemu coś się podoba bardziej, innemu mniej. Ja przedstawiłem swoją własną opinię, czekając na kontrargumenty, a że większość adwersarzy przedstawia pogląd, że "nie bo nie"... to już takie prawidło internetowe. Tak czy siak miło przeczytać wyważoną opinię, zamiast histerycznego ataku fanbojów.

Kończąc - nigdy i nigdzie nie napisałem, że film jest zły, ba, na tle konkurencji można by go podciągnąć pod ocenę "dobry", ale, ale, ale, gdyby nie udawał górnolotnego i świeżego dzieła (jakim oczywiście nie jest). Wiele głupszych i bardziej nielogicznych filmów oceniłem na "7", bo nie udawały, że są czymś więcej niż tylko schematycznym kryminałem "made in USA". Na szczęście średnia ocen danego tytułu nijak ma się do indywidualnych ocen, więc jest to moja ostatnia wypowiedź dotycząca NIEZŁEGO "Labiryntu" (dalsza dyskusja chyba nie ma ju sensu). :)

ocenił(a) film na 6
Gumbas

Zgadzam się w pełni jeśli chodzi o wymienione przez autora błędy. Nie uważam się za osobę szczególnie bystrą, czy posiadającą wiedzę na każdy temat, ale brak logiki w tym filmie dosłownie bije po oczach. I tak samo jak w przypadku autora tematu, moja ocena z 8 zjechała na 6. Film ma świetny klimat, wyśmienitą rolę Jake'a oraz wciągającą do pewnego momentu fabułę, która niestety z czasem (ze względu na namnażający się brak logiki i błędy) coraz bardziej irytowała. W pewnym momencie już zgłupiałem. Zastanawiałem się, czy to Gyllenhaal jest porywaczem, czy ten film jest jednak tak durny ? Bo jak na tak skutecznego detektywa, nasz bohater wykazywał się wyjątkowym brakiem zdolności kojarzenia faktów. Niestety okazało się, że to ta druga opcja. Moim zdaniem, film ze zdecydowanie zmarnowanym potencjałem.

Gumbas

Ja oczywiście nie chcę się kłócić, bo nie jestem ekspertem, ale osobiście nie podoba mi się styl twojej wypowiedzi. Każdy ma prawo do swojego zdania, to rozumiem, ale okaż trochę szacunku dla twórców filmu. Wysiłek jaki ekipa włożyła w ten film, jest naprawdę godny podziwu.
Czytając wcześniejsze wypowiedzi, dostrzegłam cytuję "To głównie problem scenariusza" i tak dalej wymieniacie błędy. Proszę spróbujcie sami napisać scenariusz, wyreżyserować film. Nie jest to proste.
Co do twoich wątów, dotyczących śledztwa, jestem pod wrażeniem, naprawdę...nie wiedziałam, że jesteś detektywem.
Trochę ironii nie zaszkodzi, nie chcę oczywiście nikogo urazić.
Jednakże, godny podziwu jest twój zmysł obserwacji. Ja niektórych drobnych błędów nie dostrzegłam, byłam skupiona na przekazie i grze aktorskiej.
Jeszcze raz podkreślam, nie chce nikogo tutaj urazić, ale styl twojej wypowiedzi skłonił mnie do napisania tego komentarza. Jeśli wyrażasz swoją opinię to używaj odpowiedniego języka( "nawiedzona cioteczka" ? , "murzyn mazgaj"? co to w ogóle jest? ), aby następnym razem uniknąć takich jak wyżej sporów, dotyczących zróżnicowanych opinii.
Nie zniechęcam Cię do pisania recenzji, wręcz przeciwnie czekam na kolejne.

ocenił(a) film na 9
nomiddlename

Chociaż oceniam film na więcej niż 6 (więcej niż autor macierzystego postu), to myślę, że w odpowiedni sposób opisał swoje przemyślenia na temat tego filmu.


"Proszę spróbujcie sami napisać scenariusz, wyreżyserować film. Nie jest to proste.", "Każdy ma prawo do swojego zdania, to rozumiem, ale okaż trochę szacunku dla twórców filmu. Wysiłek jaki ekipa włożyła w ten film, jest naprawdę godny podziwu. "

Nie zrobili tego za darmo ;D. Stworzyli dzieło, które my - odbiorcy - możemy krytykować na różne sposoby, o ile oczywiście nie obrażamy prawdziwych,realnych osób. "nawiedzona cioteczka" ? , "murzyn mazgaj" - to określenia postaci z filmu i przyznam, że też je tak odebrałem.

Jeżeli ktoś był na tym filmie w kinie ze względu na opinie innych widzów i potem dopatrzył się błędów w fabule psujących jego odbiór filmu, to myślę, że jak najbardziej ma prawo używać takiego słownictwa. Poza tym z jednej strony ekipy policyjne szukające zaginionych osób często są ogarnięte, ale z drugiej strony każdy ma swoje gorsze dni, a niektórzy nie powinni pracować tam gdzie pracują. Dlatego ja akurat chętnie "łykam" to, że policjantowi nie udaje się wszystkiego ogarnąć od początku i jest gorszym detektywem niż użytkownik tego serwisu: Gumbas.

ocenił(a) film na 6
evilferber

Każdy ma prawo do emocjonalnej oceny postaci gdy film się nie spodobał, to prawda.
Autor oceny powinien jednak opanować emocje jeśli chce brzmieć obiektywnie (chyba, że nie chce).
Ocena emocjonalna jest zwykle przejaskrawiona/przesadzona. Zatem może być odebrana jako obraźliwa. Mi się nie spodobało szczególnie określenie "murzyn mazgaj". Zalatuje tu brakiem poszanowania ludzi. To był po prostu wrażliwy na ludzkie cierpienia człowiek. Drugi ojciec wręcz przeciwnie. Na początku podobnie jak inni film oceniałem na 8. Jednak po pewnym czasie nie sklejało mi się to wszystko i rozsypał się "domek z kart". Film na emocjach całkiem dobrze gra ale logika też jest w filmie ważna. Częściowo autor wątku się czepia ale częściowo ma jednak rację.

ocenił(a) film na 8
Gumbas

Powiem szczerze, że nie chcę mi się wdawać w dyskusję bo jest późno, ale wydajesz się być strasznym ignorantem na argumenty. Niby tyle dociekałeś, tyle logiki starałeś się pokazać, a nie chcesz przyznać, że może zajść błąd ludzki tak jak Gordon napisał. Może nawet bym się wdał w dyskusję, ale po tym punkcie widzę, że nie ma o czym rozmawiać ;) Ja mam rację i basta, prawda drogi Panie? Błędy ludzkie się nie mają prawa zdarzyć, bo to nie jest logiczne? Gimme a break.

Doceniam zaangażowanie, though. Trochę tam racji miałeś, ale w wielu punktach szukałeś na siłę. Jakbym zobaczył Twoje oceny to bym w każdym filmie znalazł milion nielogicznych scen w filmach które oceniłeś wysoko, idąc tym tropem myślenia.

Bez odbioru.

ocenił(a) film na 8
Gumbas

Ad1. Nie zawsze.Nie byly szamotaniny,odciski palcow mogly byc starte a wlos nie musial akurat ktorej spasc z glowy

ocenił(a) film na 8
Gumbas

Napisaliście dużo o błędach mnie trapi jedno może już było tu opisane a mianowicie ojciec dziewczynki przeciez zostawil torbę w mieszkaniu i telefon w zmywaku nikt tego nie znalazł i nie skapnal sie ze ojciec byl w tym domu ?

ocenił(a) film na 8
Gangsteppaz

Telefon wepchnął do odpływu więc po nim, a jeśli chodzi o torbę była scenka jak wariatka w niej grzebie, pewnie się jej pozbyła...

ocenił(a) film na 8
telegrafistka

W prawdziwym życiu pewno by sprawdzili gdzie jego telefon się logował i określili by, że znajdował się w danym momencie w chacie ciotuni. Poza tym jakoś nie chce mi się wierzyć, że samochód ciotunia ukryła zbyt daleko, bo musiała wracać z buta. Ale to akurat detale, które można spokojnie przełknąć. Trochę mnie jednak śmieszy, że film ostatecznie skończył się happy endem - wszyscy dobrzy przeżyli, a ci źli zginęli. Przynajmniej gyllenhaal mógł doznać jakiś większych obrażeń ;)

kozas15

Doznał obrażeń, ale psychicznych. Jakbyś oglądał film uważnie to też byś to zauważył.

ocenił(a) film na 9
Gumbas

Jestem świeżo po seansie - film zrobił na mnie duże wrażenie i w swojej osobistej skali dałem 9 - niepotrzebnie przeczytalem twój komentarz bo czar po tym filmie troszke przeminał - nie moge podwazac Twoich racji bo jednak w swoim ''trybie'' analizowania i postrzegania filmu masz ta racje w duzej mierze ALE ja i tak ze swoim podejsciem do filmow (i przyznam moze troszke naiwnym romantycznym i niezbyt bystrym spojrzeniem na fabułe) wciagnalem sie w Labyrint bardzo - dalo mi to swietna 2,5 godzinna rozrywke, przezywalem emocje bohaterow - i sam zaczalem laczyc fakty, ktore detektyw powinien szybko polaczyc dopiero na chwile przed tym jak dla naszych bohaterow calosc zaczela sie pieknie ukladac

''Kiedy przerzucamy tkwiącą w głowie dźwignię z „oglądam film i wiem, że nie dzieje się to naprawdę, po prostu oglądam realizację pewnego scenariusza, roboty reżyserskiej i aktorskiej” na „jaka to wciągająca historia, ciekawe jakbym postąpił/ła na miejscu bohatera/bohaterki” zaczyna się wyższa jazda w postrzeganiu filmu. Odkładamy na bok zdroworozsądkowe podejście do filmowej materii, a uruchamiamy naszą emocjonalną sferę jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało.''
http://zrytabaniastanleya.pl/to-tylko-film-czyli-co-sie-z-nami-dzieje-podczas-og ladania/

Gumbas

Może to błahostka i niepotrzebne czepialstwo, ale na miejscu Kellera, któremu Jones kazała wrzucić komórkę do zlewu, szybko nacisnęłabym zieloną słuchawkę i powiedziała coś, co naprowadziłoby dzwoniącego (przypuszczam, że był to detektyw). Stara nie była na tyle blisko by zobaczyć, co dzieje się w zlewie, a dobór odpowiednich słów też nie musiał zdradzić Kellera.
Oprócz tego, do pewnego momentu stara miała zabezpieczoną broń, Keller był od niej młodszy i silniejszy, więc śmiało mógł chlusnąć jej w twarz "colą", lub rzucić w nią butelką. Niby taki bojowy, a posłusznie spełniał jej polecenia. Kiedy wsiadł do samochodu, też mógł coś wykombinować.
W pełni popieram wypowiedź Gumbasa.
Spodziewałam się lepszego filmu.

ocenił(a) film na 8
humalassa

Pelna zgoda.Czekalem kiedy postara sie wyrwac jej pistolet lub cos innego nie doczekalem sie

ocenił(a) film na 8
humalassa

Dokładnie. Niby taki hej do przodu, bojowy i pystkaty, a bał się starej drobnej babki, fakt że ze spluwą, ale jednak. Mógł zaryzykować, odwrócić jej uwagę, rzucić się na nią. Ale nie, dał się poprowadzić jak małe zastraszone dziecko. MacGyver by sobie lepiej z nią poradził. Przynajmniej myślał :)

Gumbas

Trudno się nie zgodzić z tym, że dobrze nakręcony film został zepsuty naiwną fabułą. Albo raczej na odwrót - świetny klimat ratuje słabo przemyślany scenariusz przed słabą oceną. Jednakże niektóre z Twoich zarzutów (szczególnie ten dotyczący pogody) są pisane na siłę. Ja na pewno wskazałbym brak podejrzeń wobec ciotki i to już wcześniej niż Ty zauważyłeś na "99,999%"..

Gumbas

Czekałem na ten komentarz. Miło widzieć że ktoś jest inteligentny na tym forum i potrafi myśleć logicznie a nie emocjonalnie

ocenił(a) film na 6
Marnexx

A co złego jest w myśleniu logicznym podpartym emocjami? Film sam w sobie miał faktycznie klimat. Wciągał i fajnie się go oglądało ale te niektóre nielogiczności fabularne aż bolały. Miałam wrażenie, że scenarzysta w pewnym momencie nie miał pomysłu jak pociągnąć fabułę, albo zrobił to po prostu bardzo naiwnie, byleby upchnąć się tylko w czasie. Dla mnie osobiście trochę do tego spłycona postać detektywa, który zapowiadał się na bardzo ciekawą osobę, za dużo cackania się z tatusiem i przedłużania scen, które osobiście nic nie wnosiły.
Także w końcowej ocenie film miał ogromny potencjał, świetny klimat, który pozwolił się w czuć emocjonalnie ale te braki w fabule i te buble zakłócały odbiór. A szkoda.

ocenił(a) film na 6
Gumbas

Niestety, ale ja od razu wpadłem na to kto jest oprawcą. Nie jestem jakimś jasnowidzem bo rzadko mi się to zdarza, ale akurat w tym filmie sprawdziło się wszystko co przewidziałem w trakcie oglądania. Klimatu w ogóle nie poczułem, jakoś specjalnie mnie nie zainteresował, więc ocena nie mogła być wyższa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones