... trochę to banalna opinia, ale dla mnie to już taka zleżność, że zazwyczaj rzeczy smutne są piękne. Dodatkowo jak w wielu innych azjatyckich filmach, oprócz treści i przekazu, należy docenić kolorystykę obrazu, nasycenie barwami, wspaniałą muzykę. Dodam jeszcze, że scenka z podstarzałym Yakuzą, i kobietą, która go wyczekiwała, przypomina mi trochę sytuację z Wo de fu qin mu qin, co może w pewien sposób udowadnia, że nie jest to super oryginalny film, ale na pewno świetnie zrealizowany, i wart obejrzenia, i to nie tylko jednokrotnego.