Jestem świeżo po obejrzeniu długo oczekiwanego Tomb Raider. Nawet sala kinowa nie była tak pełna jak przypuszczałam, że może być.

Oczywiście już kilka tygodni wcześniej rozpoczęła się ostra kampania reklamowa filmu. W księgarniach Lara Craft ma swoją wyodrębnioną półkę, gdzie znajdują się pozycje poświęcone produkcji filmu, sprzętu używanego przez bohaterkę, komiksy o przygodach Lary. Wydany jest specjaly magazyn tylko o filmie. W gazetach podobizna Jolie reklamuje produkty sponsorów. W restauracji Taco Bell okna przesłonięte są ogromnymi plakatami "Tomb Raider" itp. Nawiększe jednak szaleństwo odbywa się w sieci wśród fanów oczekujących na film. Myślę, że oni się nie zawiodą, bez względu na to co o filmie w chwili obecnej piszą krytycy.

Film otwiera kilkunastominutowa sekwecja pełna wybuchów strzelaniny Lary i jej pryeciwnika, jakby wycięta z gry.
Zagioniony ojciec Lary (grany przez prawdziwego ojca Jolie - Jona Voight) pozostawił jej w spadku niebezpieczne zadanie do wykonania. Zadanie, od którego wykonania zależy przyszłość świata. W ukrytym pomieszczeniu jej ogromengo pałacu, Lara znajduje zabytkowy zegar, ktory jest kluczem do odnalezienia dwóch połówek starożytnego trójkąta, ukrytych w dwóch różnych częściach świata. Połówki połączone w całość dadzą właścicielowi panowanie nad czasem. Klucz zadziałać może tylko w oznaczonym czasie - przy zaćmieniu slońca, kiedy planety ustawią się w szeregu, co zdarza się raz na 5000 lat, i ma nastąpić za tydzień od momentu kiedy Lara znajduje ów zegar. Ojciec, w napisanym przed śmiercią liście, prosi ją o odnalezienie obu części trójkąta i zniszczenie ich. Oczywiście, w tym samym czasie do poszukiwań przystępuje również tajne stowarzyszenie, które chce dzięki trójkątowi uzyskać panowanie nad światem. Ich ekspedycją kieruje podstępny prawnik Manfred Powell (Iain Glen) przy pomocy Alexa Westa (Daniel Graig) z którym Larę coś kiedyś łączyło, a może nadal łączy..

Lara Croft to postać z gry komputerowej, bohaterka komiskowa. Jej zadaniem w grze jest odnalezienie skarbu i zlikwidowanie wszystkiego co stanie na jej drodze. I taki jest też ten film. Nie ma co liczyć na jakieś ambitne dzieło, tylko na czystą, wybuchową rozrywkę. Produkcja jest szybka, sprawna i nie należy raczej analizować fabuły. Można by zapytać po co Lara posiadając zegar, a później pierwszą część trójkąta nie zniszczyła obu, tylko narażała się dalej. Bez klucza nie można odnaleźć połówek, a zniszczenie jednej z nich sprawia, że druga jest bezwartoćciowa. Chyba, że tak naprawdę zamiarem Lary nie było uratowanie świata, tylko cofnięcie czasu za pomocą trójkąta i spotkanie z ojcem.

Jolie z pewnością wygląda jak bohaterka z gry. Sama raczej fanką gry Tomb Raider nie jestem i miałam z nią do czynienia zaledwie kilkakrotnie i to raczej przyglądając się niż grając, ale te krótkie spodenki, kusa koszulka (ba, zgodnie z konwencją gry Lara nosi tylko t-shirt również na Syberii, a panowie wokół niej w grubych kurtkach!), czarny warkocz i zgrabne nogi z pewnością ona Lara Croft czyli Angelina Jolie. Chyba trochę przesadzili z powiększeniem jej biustu, ale może to tylko dodało jej seksapilu...? W grze przeciwnikami Lary są wilki, dinozaury, tygrysy, w filmie ludzie - to jeżeli chodzi o zmiany.

Jolie nie miała tu wiele do zagrania. Lara to postać jednowymiarowa i tak naprawdę brak jej osobowości. Nie wiemy o niej wiele. Dla mnie to trochę tak, jakby Batman nie miał swojego drugiego istnienia w postaci Bruce'a Wayne'a, prawda, że to by blado wypadło?
Z pewnością był to mocny wysiłek fizyczny dla Jolie, i efekty tego sa bardzo udane na ekranie. Wiele kontrowersji wzbudzała ostatnio temat muzyki w filmie. Nie wiem jaka była poprzednia, ale ta jest ogłuszająca, w rytmie techno.
Co temu filmowi naprawdę brakuje, to humoru. Gdzieś są tam słabe przebłyski w osobie kamerdynera, czy pomocnika Bryce'a, ale generalnie jest strasznie serio.

Podejrzewam, że film będzie sukcesem, bez względu na swoje minusy i słowa krytyki.
Angelina Jolie pospisała już kontrakt na sequel.