Zachęcona opiniami o wybuchach śmiechu całych kinowych sal, obejrzałam. Śmiechu niewiele, o wybuchach nie ma mowy. I nie mówię tylko o sobie, ale praktycznie o wszystkich oglądających. Scenariusz cieniutki. Hanks to dobry aktor, naprawdę mógłby mieć jakąś ciekawszą rolę. Bardzo się rozczarowałam.
na moim też. zgadzam się, że scenariusz dosyć wątły i historia opowiedziana w tym filmie bardzo miałka, ale kilka bardzo śmiesznych momentów i parę fajnie nakreślonych postaci.
Osobny plus za ciekawe nawiązanie do Star Treka i postać Dr. Matsutani :)
Na seansie śmiało się jakieś 20% widowni i tą część stanowili ludzie w wieku +40, którzy śmiali się z tak infantylnych rzeczy że to samo w sobie było jednocześnie i śmieszne i godne pożałowania. Babka koło mnie śmiała się do rozpuku np. z tego że gość na skuterze zatankował bak do pełna za parę dolców podczas gdy Larry musiał wydać 10 razy więcej. Babka skwitowała tą sytuację na koniec tekstem " i co nawet nie zapłacił hahaha".
Niektórzy jak widać nie do końca są świadomi istnienia wynalazku zwanego samoobsługową stacją benzynową i dla tych ludzi film był pewnie bardzo śmieszny.
Gromki śmiech zapanował przy scenie jak Larry po pierwszym pocałunku z panią profesor skacze i cieszy się jak opóźniony Maciuś z Klanu, naprawdę bardzo śmieszna scena - pytanie tylko dla kogo? Mnie osobiście film poza kilkoma momentami w ogóle nie śmieszył. Za to ludzie, którzy sprawiali wrażenia jakby ostatnia ich wizyta w kinie miała miejsce w 1990 roku z okazji premiery Pretty Woman płakali do łez...
Rzeczywiście, dopiero na słabych komediach widać z jak różnych rzeczy i momentów ludzie się śmieją - jeśli się śmieją :D I nadmienię ponadto, iż w tym przypadku czasem były to momenty naprawdę dla mnie nieoczekiwane i zaskakujące :D Przyznam szczerze, że chwilami bardziej bawił mnie ów komizm sytuacyjny, niż sam film :D Ogólnie jednak da się obejrzeć. Nie odrzuca i nie wypycha z kina. Niemniej szału nie należy się spodziewać ;)
no faktycznie, film taki sobie, ale mimo wszystko sympatyczny. Czasu jaki przy nim spędziłem nie uważam za stracony...zawsze miło jest zobaczyć hanksa