Zapomniany backwoods slasher z niezłym campowym klimatem oraz prostym, ale sugestywnym udźwiękowieniem budującym atmosferę.
Mamy tu faceta, któremu odbiło po tym jak przyłapał żonę na zdradzie, więc po nagłym przypływie furii i wyładowaniu jej na ukochanej, postanawia zostać leśnym kanibalem.
Jakkolwiek dziwnie to brzmi, mi się podobało i liczyłam na coś naprawdę solidnego. Niestety musieli tu wrzucić duchy biegające po lesie, a właśnie ta szczypta ghost story psuje ogólny odbiór filmu, nie pasuje tu kompletnie, a wręcz irytuje. Muszę jednak przyznać, że pierwszy raz widziałam takie połączenie, więc zawsze to jakaś oryginalność.
Mogli też dorzucić trochę dobrego gore, w końcu to kanibal z bagnetem, no ale nie narzekam, bo nie jest źle.