Perypetie dwóch mieszkanek Berlina. Jedna jest samotną matką, która nieco zbyt często topi swe smutki w alkoholu, druga marzy o stabilnym związku, co każe jej rzucić się w objęcia kierowcy TIRa.
Lekkie i budzące sympatię kino obyczajowe, niepozbawione przy tym humoru. Całkiem nieźle wypada strona aktorska, w szczególności wymienić należy odtwarzające główne bohaterki Inkę Friedrich i Nadję Uhl oraz grającego kochanka jednej z nich, Andreasa Schmidta. Tragizm spotyka komedię, choć na wielkie dramaty zabrakło miejsca. Ot, wycinek z życia wybranych postaci.
Fabularna "bezcelowość" jest tu zarazem zaletą, jak i największą wadą. Z jednej strony bowiem przyjemnie płynie to letnie kino, z drugiej: brak konkretnej myśli przewodniej okazuje się być, koniec końców, nieco dokuczliwy. Od strony realizacyjnej zaś, obraz Dresena jest schludny i poukładany, styl wręcz przezroczysty, co sprawia, że miejscami niebezpiecznie ociera się o standard produkcji telewizyjnych. Obejrzeć można, choć z zastrzeżeniem: to jeden z tych filmów, o których bardzo łatwo zapomnieć.