skierowany w dodatku jakby dla ludzi o wyjątkowo niskim ilorazie inteligencji. pierwsza część była nawet zabawna i ciekawa, ale na tym się zawiodłam. Porażka.
Dokładnie!! Co to wogóle ma być? Jak na komedię ten film jest wyjątkowo nudny i strasznie się dłużył. I o czym właściwie on jest? O tym, że warto wierzyć w siebie i we własne marzenia? Żałosne, jakaś bogata, głupia panienka, która ukończyła Harvard (haha) ma zmartwienie związane z pieskiem! Jakie to słodkie. I już w to wierze, że wszyscy w Waszyngtonie dali się do tego przekonać, aby podpisać tą petycję, bo nie ważne są przecież inne sprawy Ameryki, skoro chodzi o ukochane zwierzątka! Bla bla TANDETA, KICZ, NUDA (--- tyle w skrócie mogę powiedzieć o tym filmie.
A pierwsza część nawet całkiem, całkiem.
Zgadzam się z wami w zupełności, ten film to kompletna porażka, liczyłem na coś lepszego a tu zajeli sie uczuciami psów. Lepiej by zrobili gdyby wogule nie kręcili tego filmu