Zgadzam się z przemyśleniami i polecam "Piłsudskiego", który jest dużo bardziej zniuansowany i niejednoznaczny.

Trzeba dodać, że film jest nudny jak flaki z olejem.

Dokładnie nuda nuda i jeszcze raz nuda. Powiedziałem po seansie żonie że film bym skrócił o 1/3 i nikt by nie zauważył a żona odpowiedziała że skróciłaby o połowę.
A że można nakręcić historyczny film z miłością w tle najdobitniej pokazała genialna "Zimna wojna".

Amen.Podpisuję się pod tym co napisałaś o wątkach miłosnych w filmach historycznych i/lub kostiumowych.Już szlag trafia jak sie patrzy na kolejną mizdrzącą się do siebie parę.Filmu nie widziałam jeszcze,ale na samą myśl,że mam go oglądać i męczyć się widząc kolejne tego rodzaju bzdury,odechciewa mnie się go.

Przeczytałam tę opinię przed wybraniem się do kina. Miałam nadzieję, że wrócę z seansu i będę mogła się nie zgodzić z powyższymi zarzutami. No, niestety muszę.

Przedłużony, nudny i drętwy. Scenariusz pełen wad. Dialogi okropne - ludzie tak ze sobą nie rozmawiają! Zachowania bohaterów miejscami kompletnie irracjonalne. Część wątków nie wiem, po co w ogóle się pojawiła w tym filmie, bo nie wniosła zupełnie nic do fabuły. No i wisienka na torcie: gdzie legiony? Gdzie ta zajebistość polskiej armii?

Aktorsko też na poziomie przedstawienia szkolnego. Bardzo lubię i doceniam polskie kino, ale z bólem serca ten film muszę zjechać.

Było kilka dobrych momentów, ale tylko kilka i tylko krótkich. Scena na rynku chyba najlepsza w całej tej dwugodzinnej, rozlazłej opowiastce o... o czym właściwie? O czym miał być ten film?

A i jeszcze jedno. Historykiem nie jestem i nie wiem, na ile to wszystko było zgodne z prawdą historyczną. Ale czy tylko mi szarża z szabelkami na wroga, który ma broń palną i karabiny maszynowe, wydaje się głupia?

Tak to jest, jak przyjdzie jeden Łysiak z nakazem od prezesa, żeby napisać historię o patriotyzmie. Założę się, że tych jego wypocin nikt nie korygował bo jak takiej klasy scenarzysta może stworzyć paździerz...

Love story jest po to, aby film był tańszy. Jeśli było go dużo to znaczy, że wojna jest tylko tłem i jakiś kretyn źle określił gatunek.

Skok na kasę, bo pokazowy patriotyzm jest teraz w modzie. Na szczęście, jak każda moda, tak i ta przeminie. Jeśli czegoś jest za dużo, to to się "przejada", rutynieje i zaczyna nudzić. Wrócimy kiedyś do normalności, kiedy uczucia do Ojczyzny będzie się nosiło w sercu, a nie na ubraniach.

Średni. Moim zdaniem niewykorzystany potencjał. Sporo niedociągnięć , jakby film był robiony na szybko lub na siłę. Końcowa scena też nierealna Bitwy z ponad dwa razy liczniejszą armią nie można wygrać w taki sposób jak to zrealizowali na filmie.

Da sie wygrać jeżeli liczniejsza armia ma zerowe morale ale film taki jakiś dziwny

a widzieliscie azjate w filmie?

Muszę zweryfikować Twoje czepianie się do Józka. Na samym początku, mógł się wydawać jak chorągiewka, bo chciał tylko gdzieś się najeść, przespać itp., ale w pewnym momencie wsiąkł w te Legiony całym swym oddaniem. A propos Łodzi, jak to dlaczego nie dotarł... bo walczyl, bo kochał, bo poczuł, że to jego miejsce... A więc przejaskrawiles w te negatywną stronę.

nic nowego pokolenie Hitlera i POlszewików hejtuja na Polskie filmy

Widać że baba