Wczoraj widziałam w Iluzjonie w Warszawie. Rozczarowanie lekkie. Za mało barokowy, za mało mocnych scen obrazujących ten tygiel różnokulturowy, różnonarodowy, takie sobie zdjęcia, może wyblakły :) Najlepszy Juliusz Machulski w roli strażnika jeńców.
Myślę, że pokazywanie tygla wielokulturowego i różnonarodowego nie było ambicją tego filmu, zawłaszcza, że to prowincja i tu wszystko jest dalekim odpryskiem centrum. To próba pokazania na przykładzie jednego człowieka śmierci Austro-Węgier – przeestetyzowanych, "chorych", zdekadenciałych, zatopionych kontemplacji o śmierci i sensie/bezsensie życia, niezdolnych do dalszego egzystowania w świecie ulegającym głębokim przeoraniom.
Podobną tematykę ma też inna książka Kuśniewicza "Król Obojga Sycylii", a bardzo dalekim "krewnym" postaci Kiekeritza, dostosowanej do warunków komediowych, jest postać kapitana Wagnera z "C.K. Dezerterów".