Te krajobrazy i ta czysta akcja z przesłaniem nie to co teraz do kin 3/4 to gnioty wchodzą..!!..................................................................... ........
Jeden z gorszych filmów z Hopkinsem, jakie widziałem. Bez niego by nawet 6 nie dostał. Owszem, krajobrazy piękne, ale poza tym szału nie ma. Takiego wątpliwego kumpla to bym utopił na samym początku, bo tylko atmosferę psuł. Morse na uszach stawał, żeby ich wyciągnąć z kłopotów, a ten tylko jęczał. Zbyt to wszystko ckliwe jak na mój gust.
Miałem na myśli zakończenie (mam nadzieję, że nie uznane to będzie za spoiler), kto widział ten pamięta ostatnie słowa Hopkinsa. Na jego miejscu wszystko bym opowiedział ze szczegółami i jeszcze ten rachunek pokazał, żeby żonka miała za swoje. Polecam ten film każdemu starszemu facetowi, który chce się ożenić ze znacznie młodszą kobietą..i niech mu rogi lekkimi będą.
Po co miałaby wracać po czymś takim? To, że wyszła za niego dla pieniędzy, to jedno, że go zdradzała, to drugie, ale że jeszcze sobie planowali jak go ukatrupić to już jest czyste chamstwo i przepraszam wszystkich za spoiler, ale inaczej się nie da. Zarówno ją jak i jej kochasia przykułbym do kłody i spuścił rwącą rzeką z wielkim wodospadem w zestawie.
Co do planu zabicia byłego męża, był to raczej celowy cel scenarzysty aby jeszcze bardziej zaciekawić widza .
To był jej aktualny mąż. Celowy cel? Jeśli masz na myśli wątek główny filmu, to tak, ale kochaś był wręcz koncertowym idiotą i gdyby nie zginął to chyba dałbym jeszcze niższą ocenę. W sumie Hopkins grał jedynego rozsądnego człowieka w tej produkcji.
Owszem to był jej aktualny mąż - Ale jak sam zauważyłeś wyszła za niego dla pieniędzy, wiec miała plan aby się go cicho pozbyć w celu zgarnięć po nim spadku a winę zwalić właśnie na kochasia -Wątek akurat bardzo realny .
Plan był durny, w takich przypadkach zawsze najpierw podejrzewa się małżonka, a tu jeszcze ten wspomniany wcześniej rachunek. Kochaś wsypałby ją jak amen w pacierzu dla obniżenia sobie wyroku. Nie bardzo wiem, jak to miałoby się udać z takimi spiskowcami..
Rzeczywiście, głupich nie brakuje. Wracając do tematu, nie bardzo wiem, co za pacan wymyślił takie zakończenie filmu, facet powinien rozwieść się z żoną, a jej zmarłego kochasia obsmarować z góry na dół zamiast bredzić od rzeczy.
A (wybaczcie niewielki spoiler) stwierdzenie "uratowali mi życie" to coś wniosło? W którym niby momencie, ja się pytam. Jak już wcześniej pisałem, cały czas to on kombinował jak wyjść żywo z tego bigosu, a kochaś i ten tam(nie pamiętam jak się nazywał ani kim dokładnie był) byli tylko utrapieniem.
Byli, zginęli i tyle w temacie, ale stwierdzenie, że uratowali mu życie, jest mocno na wyrost. W którym momencie stwierdziłem, że miał udawać, że ich nie ma?
Co do zachowania kumpla - To uważam że każdy inaczej zachowuje się w ekstremalnych sytuacjach, jeden zaczyna kombinować jak z niej wyjść a inny popada w popłoch .
Ale oczywiście każdy ma prawdo swojej oceny ....
Jak to się ma do tego co napisałem? Już się ze mnie śmieją, że tak długo ciągnę ten wątek i padła propozycja zaproszenia na kawę;-). Tak serio, możemy rozpisywać się na ten temat i do niczego nie dojdziemy. Wg mnie zakończenie filmu było słabe i nic tego nie zmieni, facet rozsądny pitoli od rzeczy i dlaczego? Bo o zmarłych źle się nie mówi? Kompletna bzdura, tamten gość był łajzą i zgon nie powinien mieć wpływu na jego wizerunek.
Rzeczywiście raczej do niczego nie dojrzejmy ;) - Osobiście po prostu uważam że obsmarowanie człowieka i tak nie zmieni jego zachowania .
Jakby żył to by trafił za kratki za próbę zabójstwa..i to nie jedną. Ciekawe, czy by go blondyna odwiedzała czy raczej znalazłaby innego idiotę.
Żartujesz? Za wielokrotną próbę zabójstwa? Najmarniej 10lat, w końcu nie chodzi tu o jakiegoś biednego szaraczka a o milionera. To w Polsce po czymś takim można dostać zawiasy i cieszyć się względną wolnością..
Zapewne obrońcy przyjęli by line chorego psychicznie - I ostatecznie zapewne trafiłby właśnie do zakładu dla psychiczne chorych .
Hopkins mógłby wynająć najlepszych dostępnych prawników i facet poszedłby siedzieć jak amen w pacierzu.
Zgadza się, więc postępowanie obrońców również jest czysto hipotetyczne. Powiedzmy, że w sądzie miałby takie same szanse na sukces jak w tej głuszy bez Hopkinsa u boku..czyli żadne
Gdyby to Hopkinsa zakatował niedźwiedź, to też podejrzewam że miałbym nikłe szansę na przetrwanie - Ale to takie gdybanie co by było gdyby ;)
Odnośnie zakończenia - ze uratowali mu życie: dali mu silniejszą motywację żeby szukać rozwiązań, byli towarzyszami którzy na nim polegali - co było prawdopodobnie dla niego bardziej komfortowe niż gdyby był sam, zajmując się nimi i prezentując pewność siebie nie miał chwili żeby sam w siebie wątpić. Cała przygoda dała mu dużo przemyśleń w zakresie kto jest jego przyjacielem, na kim może polegać. Danie znać żonie że wie było wystarczające, żeby mieć kontrolę nad sytuacją - nie było potrzeby rozgłaszać tego dziennikarzom - on był bardzo skryty, i to że został niemal zabity przez przyjaciela i dał się oszukać żonie raczej nie byłoby dobre dla jego wizerunku. Wracając do tego dlaczego uratowali mu życie - inne znaczenie zakończenia: w trakcie rozmów z Aleckiem powiedział że odmieni swoje życie - może to miał na myśli? Nie w sensie ze uratowali mu fizyczne życie - ale że właśnie te przeżycia z nimi (i ich kosztem) odmieniły resztę jego życia (czyli je w pewnym sensie uratowały). W każdym razie zgadzam się z przedmówca, że opowiadanie historii dziennikarzom nic by nie wniosło do filmu - nie zmieniło by tego co się stało. Natomiast uważam że istotniejsze jest jak ta przygoda go zmieniła - a fakt że zachował szczegóły dla siebie jest dla mnie wiarygodny (bardziej niż niektóre alternatywne propozycje które pojawiły się w tym wątku).
Myślałem, że jak nie będę odpowiadać to temat umrze..jasna w przekazie kwestia? Chyba jestem niedospany, bo nie rozumiem, o co chodzi.