Szkoda zmarnowanego potencjału. A wyjściowy pomysł fabuły niósł naprawdę wiele możliwości i pozwalał oczekiwać przynajmniej przyzwoitego dramatu. Niestety, jak to zwykle bywa, na oczekiwaniach się skończyło, a ciekawie zapowiadający się materiał został totalnie skaszaniony w rękach wyjątkowo słabego reżysera.
Co tu dużo gadać, film jest zwyczajnie kiepski. Nieudolnie budowane napięcie, zero dramaturgii, warsztat reżyserski rodem z kina klasy B i zionąca zewsząd nuda to największe wady tego filmu. Nie popisali się też znakomici skądinąd aktorzy. Hopkins zaliczył bodaj najgorszy występ w karierze. Jest drętwy, usypiający i tylko raz po raz raczy nas jakimś filozoficznym bełkotem. Lepiej od niego gra nawet niedźwiedź... Baldwin stara się się już trochę bardziej, choć i tak nie pokazuje tu szczytu swoich możliwości. Ale przynajmniej nie wygląda jakby miał wszystko w dupie, jak jego starszy kolega po fachu :/
Ogólnie - cienizna. Ocena 2/10, choć sam nie wiem za co ten drugi punkt - chyba z litości...
"Nieudolnie budowane napięcie, zero dramaturgii, warsztat reżyserski rodem z kina klasy B i zionąca zewsząd nuda to największe wady tego filmu" - Chyba oglądaliśmy dwa różne filmy. Napięcie budowane znakomicie do tego muzyka Godlsmitha który po raz kolejny pokazał klase. Słabe aktorstwo?! Ja tam widziałem jedynie sztywnego Baldwina, nawet Perrineau zagrał lepiej a Hopkins jak zwykle na wysokim poziomie chodź wiadomo miewał lepsze role. Dla mnie ten film to bardzo dobry film przygodowy który trzyma w napięciu jak nie jeden klasowy thriller.
To chyba rzeczywiście widzieliśmy dwa różne filmy, bo Hopkins na wysokim poziomie to i owszem - grał często, ale na pewno nie w tym filmie. Weź se porównaj "Lekcję..." z jego innymi rolami - po prostu żenada! Zresztą nie miał się co wysilać, bo cały film zrobiony jest na 'odwal się' więc drętwe aktorstwo idealnie wpisuje się w poziom całości. Że niby trzyma w napięciu? Proszę cię... Wszystko co działo się na ekranie nic a nic mnie nie obchodziło - tak dennie zostało to przedstawione. Mogli równie dobrze wszyscy zginąć, mógł ich zeżreć misiek, mogli zdechnąć z głodu - who cares? Przynajmniej film szybciej by się skończył i spożytkowałbym czas na coś ciekawszego.
Nie obwinialbym Hopkinsa. Rzeczywisie słabo wypadł, ale to wiąze sie z potwornym bólem pleców i kręgosłupa- którego nabawil sie po wyczerpujacej roli Nixona, gdzie chodził specyficznie zgarbiony, by bardziej oddać charkter postaci. Hopkins na planie The Edge po prostu cierpiał męki. Ładowal w siebie srodki przeciwbólowe. W koncu musiał sie poddać operacji mikrochirurgicznej, w trakcie trwania zdjęc. Po kilku dniach po operacji, by nie rozwalić filmu, wrócił na plan.
To widac wyraznie na filmie. Ma usztywnione plecy, nienaturalnie wygląda. Wiec raczej czapki z głów, że w ogóle to wytrzymał (film pełen jest scen wymagajacych ruchu).
Jeśli to prawda, to jakoś to pewnie tłumaczy Hopkinsa, ale marna to pociecha, skoro film na tym wyraźnie cierpi. Lepiej by było dla niego i dla filmu, żeby zajął się swoimi plecami, a rolę zagrał kto inny.
Wiesz, skoro mu "pierdykneło" w kregosłupie kiedy juz rozpoczeli zdjecia(a na to wygląda) i ekipa była na miejscu, gotowa, to nie było wyjscia. Tragedia, gdy główny aktor wypada wtedy z obsady. Film to jednak potworna machina.
Pisze o tym Falk w swojej książce. Sam Hopkins w któryms z wywiadów dziekuje Balwinowi, ze poradził mu jednak przerwać zdjęcia i pójsc do szpitala, bo inaczej sie wykonczy.
Ale film słaby, co do tego zgoda. I to nie ze wzgledu na Hopkinsa, bo gdyby calosc była dobra to nie dał by rady sam spieprzyć filmu. Ale scenariusz jest słaby [Mamet zawodzi nie po raz pierwszy], rezyseria do d....
IMHO, własciwie film jest OK gdzies do 15 min, do fragmentu w kt. Charles Morse zostaje nastraszony pseudo-niedzwiedziem w kuchni.
Nie rozumiem skąd u ciebie taka opinia. Widocznie masz inne oczekiwania wobec każdego filmu lub błędnie interpretujesz i oceniasz poszczególne filmy. Jak film może nie trzymać napięcia skoro oglądam go po raz 7 czy 8 i za każdym razem film oglądam go z takim samym uczuciem napięcia i strachu. Napięcie budowane jest w mistrzowski sposób od samego początku i stopniowo wzrasta, a jak ty tego nie dostrzegasz to nie powinieneś zabierać głosu i swoją opinię zostawić dla siebie. Gdyby fabuła wszystkich thillerów była by budowana w taki sam sposób jak w tym filmie, to powstało by wiele wybitnych produkcji. Nie można krytycznie oceniać czegoś, co jest oczywiste i dobre.
Rozwaliło mnie zwłaszcza ostatnie zdanie :D Gdybyś mi to wszystko wyklarował wcześniej, zapewne film bardzo by mi się spodobał i uznałbym go za wybitny... A tak miałem istotnie inne oczekiwania, wymagając jakiegoś poziomu przyzwoitości, więc sorry, ale nic z tego :/
To zdanie nie dotyczyło twojej opinii. Naucz się czytać, bo ja tak nie napisałem. Nie chodziło mi też o twoją opinię więc nie wciskaj mi czegoś czego nie powiedziałem, bo to jest właśnie nie przyzwoite. Dla przypomnienia pisałem, że gdyby fabuła i budowanie napięcia z tego filmu wykorzystywana byłaby do innych filmów przygodowych i thillerów, oprócz tej produkcji powstało by wiele wybitnych dzieł... O to mi chodziło. Na drugi raz czytaj dokładnie.
To ty czytaj dokładnie, misiaczku - na początek swoje własne posty... Zaczynasz od "niezrozumienia" mojej opinii i praktycznie przez całą wypowiedź się do niej odnosisz (zresztą z bardzo różnym poziomem merytorycnzym, np. "nie powinieneś zabierać głosu"), więc jakoś tam pijesz do mojej oceny. I w porządku - nie mam nic przeciwnko. Tylko śmieszą mnie takie teksty, że "błędnie interpretuję" coś, co jest według ciebie "oczywiste i dobre". Rozmiem, że właściwa interpretacja to taka, że film jest w "oczywisty" sposób dobry i kropka. Spoko :)
Ja koteczku czytam bardzo dokładnie:D:D:D:D:D
Nie musisz tak się burzyć:D:D:D
To jest moja opinia, twoją szanuję ale się z nią nie zgadzam:D:D:D
Każdy film ma swoich fanów i krytyków....
Ciebie film nie przekonał, mnie tak....
Widocznie innych rzeczy oczekujesz od filmu, w przeciwieństwie do mnie....
Narka....
Koniec tematu.....
Pozdrawiam:D
O widzisz, teraz gadasz do rzeczy :) Ty masz swoje racje, a ja swoje i nie udowadniamy sobie, że moja racja jest mojsza niż twojsza ;)
Pozdrawiam również!
w sumie nie można się spodziewać za dużo po osobie która daje 8/10 filmowi Hellboy... przepraszam kolego ale widocznie jesteś jeszcze za młody aby oceniać filmy, no chyba że jesteś starszy, ale troszeczkę niedorośnięty.
Film nie trzyma w napięciu? pokaż mi film przygodowy, który jest twoim zdaniem genialny i trzyma w napięciu? wymień tylko tytuł i nie wyskakuj mi zaraz z jakimiś thrillerami pokroju Resident Evil
w tym momencie udowodniłeś gówniarskie zachowanie. Dorośnij dziecko bo będziesz miał ciężko w życiu...
...powiedział koleś, który sam prezentuje kliniczny przykład gówniarstwa... Pocieszne to :)
acha..... odpowiedziałeś podobnie, ponieważ poczułeś się dotknięty??? typowe dla małolata :) wiesz co jakoś mi zwisa to co myślisz :) małolatów nie się słucha... to co mówią wpuszcza się jednym uchem, a wypuszcza drugim... (podobnie jak z tym co napiszą).
Dotknięty? Twoją pisaniną? A to dobre :) Nie schlebiaj sobie, koleś. Natomiast faktem jest, że wyjechałeś od razu ad personam, nie znając mnie wcale i nie mając ku temu żadnych powodów, więc nie oczekuj, że będę uprzejmy.
I jeszcze uwaga na marginesie: masz świadomość, jak żenujące jest to twoje ciągłe wytykanie mojego wieku? Masz najwyraźniej jakiś kompleks związany z własnym :) Wąs ci się sypie, albo pryszcze wyskoczyły, że poczułeś się taki dorosły? :)