PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=319702}

Letni pałac

Yihe yuan
6,5 314
ocen
6,5 10 1 314
Letni pałac
powrót do forum filmu Letni pałac

Kiedy Yu Hong, jadącą na rowerze podczas ulewy, potrąca samochód i policjant pyta ją o nazwisko itd., zadaje też pytanie, co znaczy słowy "yu". Bohaterka odpowiada "nadmiar". To słowo stanowi clou całego obrazu, to bogactwo emocji, nadmiar emocji, targających młodymi bohaterami sprawia, że "Letni pałac", film przecież ani wybitny warsztatowo, ani aktorsko, ogląda się z takim przejęciem. Wybujała młodość, łapczywe dążenie do spełnienia, które nie jest możliwe, burza emocji, a wszystko na tle dynamicznie zmieniającego się świata: protestów studenckich w Pekinie (pojawia się też, choć dość subtelnie ukazany, epizod z Placem Niebiańskiego Spokoju), upadku muru berlińskiego, rozwiązania Związku Sowieckiego, czy wreszcie powrotu Hong Kongu do Chin. Młoda dziewczyna z prowincji (notabene z Tumen tuż przy granicy z Koreą Północną) zostaje rzucona wir tych wszystkich przemian politycznych, społecznych i kulturowych. Nakłada się na to jej własna burza uczuć.

Jest taki fragment... Zhou Wei wyjeżdża do Berlina, tam spotyka pewną dziewczynę. Początkowo myślałem że to rodowita Niemka, ale na spacerze Zhou pyta ją: jaka jest Warszawa? Ona: może być. [chwila milczenia] A Pekin? Zhou: w porządku. Oboje uciekli, on z Chin, ona z Polski do zjednoczonych Niemiec. Nie chodzi o emigrację polityczną (polityka w tym filmie to tylko bardzo subtelne tło), ale, bo ja wiem... ucieczkę przed samym sobą? Zhou mówi, że wróci do Chin, bo tutaj ma poczucie tymczasowości, czuje się niestabilnie. To kolejne słowo-klucz do tego filmu: niestabilność, obok rozedrgania wewnętrznego popycha bohaterów do ciągłej ucieczki. Yu także uciekła, do jakiegoś dystryktu-mieściny gdzieś bardziej na prowincji (nie pamiętam nazwy). Pracuje tam, ale nie odnajduje spokoju. Wdaje się w romanse, które mają zastąpić jej prawdziwe uczucie - stają się namiastką stabilności i pewności.
Kolejny ciekawy fragment: Polka pyta Zhou czy ma dziewczynę. On odpowiada, że tak, ma. Ona: Gdzie? Zhou: Bardzo daleko. Ona: W Chinach? Zhou: Być może. Polka pyta retorycznie: Gdzie teraz jesteśmy? W Berlinie? Następuje milczenie i panorama na zaniedbane podwórko przyfabryczne. A ich rozmowa została sfilmowana w nietypowy sposób. Dotychczas jesteśmy epatowani zbliżeniami na twarze bohaterów, ale nie tym razem. Widzimy ich od tyłu.

Naprawdę niezły melodramat z mnóstwem obrazków społeczno-obyczajowych Chin, a później Niemiec. Autentyzmu filmowi Ye Lou dodaje tak popularne dzisiaj używanie kamery z ręki.

I jeszcze jeden urzekający element - wszyscy nałogowo tutaj palą ;) W czasach, kiedy zakaz palenia obejmuje także coraz więcej filmów rzecz godna podkreślenia. Nic nie przydaje filmowi klimatu jak dymek z papierosa...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones