Ten film jest aluzją do dzisiejszej sytuacji politycznej w Rosji. Depniesz władzy na odcisk, to pokaże Ci miejsce w szeregu. Strasznie dołujący i momentami "ciągnący" się film.
A ja uważam, ze w naszej Polszy jest podobnie... Wywłaszczanie ziemi pod pretekstem większego "dobra społecznego", śmieszne odszkodowania, niesprawiedliwe wyroki... Kto ma władzę, ten może wszystko...
Jest aluzja do świata jaki przynosi nam ... kapitalizm, gdzie liczy się tylko władza i pieniądze - nie ma miejsca dla ludzi! Równie dobrze mogła by być to historia z polskiej prowincji, czy też amerykańskiej mieściny, gdzie wszyscy się znają, są kliki i układziki. Tak zwane "elyty" próbują przekuć ten film w jakieś niby manifest, niby aluzje do sytuacji w Rosji (mam nadzieję, że nie będzie pretekstem, żeby nieść demokrację - w postaci amerykańskich samochodów pancernych i czołgów) ... ale tam są tylko ludzie. Mówią w innym niż my języku, ale mają dokładnie te same problemy. Po filmie konkluzja jest bardzo smutna, a jednocześnie jakże prawdziwa - NIGDZIE nie ma równości czy sprawiedliwości ...
Ni chu chu. W stanach takie rzeczy nie mają miejsca. Zauważ, że główny bohater przegrał dwie sprawy w sądach chociaż odwoływał się kilka krotnie, a sprawe o grunt miał podobno wygraną ( w normalnym kraju..). Sprawiedliwość w Rosji to kpina.
Sprawiedliwość ... a ktoś w USA odpowiedział za kryzys 2008 roku?!?! NIGDZIE nie ma sprawiedliwości i nigdzie nie będzie. Obejrzyj sobie starsze filmiki, gdzie pokazuje się historie jak wielki biznes w USA wykorzystuje obywateli, składując odpady, eksploatując zasoby naturalne .... przypomnę tylko kilka filmów, bo przecież możemy mówić o filmach tylko i wyłącznie. W jakiś sposób pokazują one odbity obraz rzeczywistości i skądś te tematy się biorą. Przypomnij sobie Erin Brockovich (historia oparta na autentycznych wydarzeniach - na szczęście dla bohaterów skończyła się pozytywnie, znaczy się wygrali szmal), Adwokat z Johnem Travoltą. Można jeszcze bardzo dużo filmów klasy B znaleźć. Niestety, a może i stety amerykańskie kino lubuje się w happy end - rosyjskie, pokazuje prawdę... Tam gdzie wchodzą w grę wielkie pieniądze i władza, przeciętny człowiek nie ma szans. Jak to napisał Szekspir: "Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą
Pomiędzy ostrza potężnych szermierzy."
Nie twierdze , że stany są ideałem, bo nie są , ale taka sprawa jak ta pokazana w Lewiatanie w USA zakończyła by się wygraną. Tam sądy są niezawisłe. Oczywiście, mylą się jak wszędzie, ale nie w takich prostych sprawach.
Z jednym się z Tobą trzeba zgodzić - rosyjskie kino pokazuje prawde...fakt... rosja to kibel.Taka prawda.
Twierdzisz, że takie proste sprawy są do wygrania w USA ... i tu się mylisz. Przytoczę przykład O.J. Simpsom - taka prosta sprawa. Wszystko jest tylko kwestią przedstawienia dowodów! Sprawdź jak sobie natywni amerykanie radzą z odzyskiwaniem ziem od białej większości (nadal idzie im to słabo), sprawdź jak się wypieli na wszystkich ludzi, którzy zostali oszukani przez banki w 2008. USA to taki sam syf jak reszta świata, tylko się ładnej okładki nie daje. Rosja to wielki kraj i jest wiele wspaniałych miejsc. Ty za to wierzysz w każdy propagandowy syf jaki tylko pojawi się w mediach o tym kraju, każdy, który potem pchnie rzesze niedoinformowanych worków z mięchem armatnim do wali o lepszą demokrację i amerykański way of life ... szkoda tylko, że ten way-of-life jest li tylko dla nielicznych w USA.
Powracając do tematu filmów - rosyjskie filmy nie upiększają, nie wprowadzają na siłę "happy end" - to w nich jest prawdziwe i to warto podziwiać. Hollywood za to ma w standardzie jakąś odmianę happy endu.
Kończę wywody polityczne, bo to nie miejsce na to (a nie są one bezpośrednim tematem filmu). Pozdrawiam i życzę szerszej perspektywy geopolitycznej.
ALe wiesz... statystyki nie kłamią.. u ruskich bieda aż piszczy, korupcja na najwyższym światowym poziomie, nawet morderstw jest 3x więcej niż w USA, chociaż w przeciwieństwie do Stanów ludność ma zakaz posiadania broni.
Wnioski?
Statystycznie jak wychodzę na spacer z psem to mamy po trzy nogi. Ewentualnie takie powiedzenie - są trzy rodzaje kłamstwa: małe kłamstwo, duże kłamstwo i statystyka. Wiesz, że w wielu krajach na zachodzie nadal myślą, że w Polsce to tylko niedźwiedzie chodzą po ulicach, ludzi mordują a do podróży wykorzystujemy bryczki zaprzęgnięte w konie. Wystarczy zobaczyć jak o nas mówili jeszcze w 2012 kiedy ostrzegali wszystkich kibiców, że jak nie chcą wracać w trumnie to nie powinni jechać do Polski ... Za to jak się u nas pieje z zachwytu na temat "co to w hameryce - raj, a u nas ... Jak często piszą o "cebulakach". Wszystkich się bardzo łatwo szufladkuje. Teraz w mediach jest nagonka na Rosję i bezkrytyczny zachwyt USA. A w każdym z tych krajów są bogacze i jest nędza. Różnica jest taka, że USA przez ostatni wiek dwa razy zarobiło gigantyczne pieniądze na wojnach światowych (no i potem trochę na pomniejszych konfliktach, które sama rozpętała) - za to Europę (także tę część gdzie było ZSRR) dwa razy zniszczyła wojna, było kilka zmian ustrojów i ludzie po prostu nie dorobili się jeszcze, żeby ustabilizować sytuację. W USA od ponad 150 lat nie było konfliktu wyniszczającego kraj, a po wojnie secesyjnej dopiero szmal zarobiony na pierwszej wojnie światowej podniósł ... kurde rozpisałem się. To jednak nie jest miejsce na dyskusje polityczno historyczne.
"taka sprawa jak ta pokazana w Lewiatanie w USA zakończyła by się wygraną. Tam sądy są niezawisłe"
Niby dlaczego, bo główny bohater uważał że ma rację? Zawsze obie strony procesu tak uważają. To była działka miasta a Kola ją dzierżawił. Spór dotyczył kwestii proceduralnych, trybu i terminu wypowiedzenia i wysokości odszkodowania. Cały problem w tym, że Kola nie miał racji i jeszcze z kumplem prawnikiem bezprawnie szantażowali mera.
Ten film traktuje w niewielkim stopniu o polityce. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie.