Nie wiem skąd te zachwyty i morze peanów nad tym filmem.
Szaro bura i smutna rosyjska prowincja gdzie każdy z każdym topi swoje smutki i radości w morzu wódki. Główni bohaterowie których motywacje są ukryte w oparach alkoholu zachowują się cokolwiek dziwnie i nieracjonalnie.
Nie przemówił do mnie ten film niczym szczególnym. Bronią się tylko zdjęcia ale pokaz rozsypującej się rosyjskiej prowincji jest dołujący szczególnie dla tych którzy tam nigdy nie byli.
Najbardziej dołująca jest długość tego "dzieła". Całą historię można było spokojnie zamknąć w czasie o ponad pół godziny krótszym.
Wielkie dzięki za podpowiedź. Nie ma to jak życzliwa duszyczka która aż się trzęsie aby komuś dogodzić.
Wydaje mi się że po prostu lubisz inne gatunki filmu. Z ciekawości nawet podejrzalam. Bo widzisz wszystko można tak wartościować. To kwestia wrażliwości.
Niekoniecznie - ja uwielbiam kino rosyjskie i dramaty, ale tutaj jednak nie do końca wyszło.
Dopiero przeczytałem Twój komentarz, po tym jak sam oceniłem i napisałem prawie to samo. Daję 7, bo obiektywnie film jest dobry, ale jego długość i nadmierne rozwleczenie również nie przypadły mi do gustu.
Jasne, jest ciężko i dołująco, ale to samo zrobił Bykow w Durniu, a tam cały film siedziałem jak na szpilkach. Wiem, niby inny gatunek, ale tu ewidentnie coś nie do końca zagrało - za dużo symboliki? Odniesień biblijnych? Za wiele razy podkreślone chore relacje w społeczeństwie na dalekiej Rosyjskiej prowincji? Nie wiem.