...ale nie całkowity brak klimatu i najwyżej średnie sceny walki oraz marne CGI. No bo ok, fabuła nie musi w takich produkcjach być na pierwszym planie, ale niech chociaż akcja będzie zapierająca dech w piersiach, a klimat wciągający. Niestety tu tego nie ma. Klimat jest całkowicie bezpłciowy, a sceny walki szału nie robią. Za do szału (niestety w negatywnym sensie) może doprowadzić koszmarne CGI. Naprawdę w głowie mi się nie mieści jak film o takim budżecie może tak źle wyglądać. Steppenwolf wygląda po prostu jak jakaś parodia. Podobnie sztucznie wygląda Cyborg. Dodajmy do tego jeszcze beznadziejnego antagonistę (pod względem charakteru) oraz co mnie strasznie zabolało kompletnie zmarnowaną postać Batmana. Batman w tym filmie ani nie jest szczególnie sprawny, ani szczególnie mądry. Przedstawia nam się go jako gościa, który na wszystko ma plan, a często zachowuje się jak kretyn. Irytował mnie też Flash.

Ogromnym problemem jest też to, ze masa rzeczy powinna wynikać z poprzednich filmów a nie wynika. Superman jest traktowany jak zbawca ludzkości, symbol nadziei podczas gdy w poprzednich filmach widzieliśmy, że ludzie traktowali go inaczej. Wszystko zmieniło się po jego śmierci? Batman zachowuje się jak jakiś fanboj Supermana, a wiemy jak to było w BvS. Nic między tymi dwoma panami nie zaszło takiego, że Batman nagle powinien uwielbiać Supermana. Podobnie relacja Klark Lois. Za cholerę nie da się w nią uwierzyć gdy w BvS i MoS była przedstawiona tak okropnie.

Film od całkowitej tragedii ratują postacie (poza Steppenwolfem, Batmanem i Flashem), które są takie jak powinny być. Szczególnie cieszy postać Supermana, który wreszcie przestał być bucem uważającym się za Boga i jest dobrym gościem, którego znamy z komiksów. Niestety to nie sprawia, że film można uznać za dobry.