Cóż ja mam podobne odczucia jak Pani. Dorian Gray w wykonujemy Stuarta Townsenda był magnetyczny, seksowny, pełen uroku, charyzmatyczny i zdecydowanie był najbardziej intrygująca i tajemnicza postacią w Lidze. Tez szkoda mi że, akurat on okazał się zdrajca . Ale to chyba chodziło właśnie o taki element zaskoczenia. Dorian jako jedyny był od początku niechetny dołączeniu do Ligii i nie chciał przyjąć ich propozycji. A zazwyczaj zdrajca nie tylko byłby jak najbardziej chętny żeby wejść do drużyny ale wręcz sam zgłosiłby się i pchal tam na wszelkie sposoby. I pewnie w zamyśle o to chodziło. Każdy członek Ligii był bardziej podejrzany niż Dorian. Ale mimo wszystko szkoda mi takiego zakończenia losu tej fantastycznej postaci.

Ale nawet pomimo tego że był zdrajca uwielbiam postać Doriana w tym filmie. Zdecydowanie miał w sobie "to coś ".