Na sali było 300 kobiet i 2 facetów (ja służbowo). W trakcie seansu gromki śmiech publiczności słychać było 11 razy plus kilka mniejszych chichotów. Zdjęcia bardzo kolorowe w świątecznym klimacie, jak zwykle Arkadia.Muzyka nie przytłaczała, montaż poprawny. Historia miejscami cokolwiek niejasna i niedokończone wątki kilkorga bohaterów.
Z nowych postaci ,zagrali różnie: Grabowski-tak sobie, Szyc-dobrze,, Różczka-nie czuło się tej chemii, Zawadzka-o dziwo dała radę, Zamachowski całkiem nieźle i na wesoło.Z Karolaka ani razu się nie zaśmiali, Adamczyk lepszy niż w dwójce, Dygant taka sama jak zawsze, Malajkat trzymał poziom .Niezła była rola małej szantażystki.
Podsumowując film zdecydowanie lepszy od dwójki, weselszy ,trochę z bajkowym klimatem świąt i gagami typu gest Kozakiewicza. Wkurzające ,iż scenarzysta trochę się pogubił i nie wiadomo czasami o co chodzi. Reżyser zaspał i zapomniał , że robi film a nie mydło i powidło.
Jedynka była najlepsza, dwójka słabsza i trochę smutna co akurat było dobre . trójka niestety jak rozgazowana i ciepła cola w letni dzień. I co gorsza film się dłużył. Szkoda pieniędzy , poczekajcie jak będzie w TV.Rozmawiałem z ponad 30 kobietami o tym filmie. Wszystkie podkreślały , że za mało romantyczny. Mnie najbardziej spodobał się wątek córki Kuny, która sprzątała i gotowała Malajkatowi-to było świeże i bardzo wesołe,