Niechaj schowają się wszystkie zachodnie nowoczesne ultra dopieszczone produkcje - tutaj klimat można wybierać wiadrami, wylewa się z ekranu, a kiepska jakość obrazu tylko potęguje efekt. Proste środki a genialny rezultat i atmosfera totalnego przygnębienia, świat po zagładzie pokazany bez zbędnego cackania się... Ulice zasłane trupami, mgła i wszędobylski gruz... nie to co w radosnych produkcjach pokroju chociażby "Resident Evil Extinction". Fabuła? Właściwie jej nie ma, ale to nie o to tu chodzi, widz obserwuje postępującą degradację ludzi ukrywających się pod ziemią i ich złudne nadzieje, próby stworzenia namiastki normalności... Końcówka urywa głowę. POLECAM!
"Wiemy, że ludzie zawsze kłamią i prawda przychodzi do nich tylko, gdy są bliscy śmierci. Poczekamy aż będziesz umierał.."
Chyba nigdy nie zdarzyło mi się, żeby film aż tak przerósł moje oczekiwania. Odniosłem wrażenie, jakbym oglądał "Stalkera", "Nostalgię" i "Zwierciadło" w jednym, a końcowa scena sprawiła, żem zaniemówił i kontynuował seans na stojąco. Ta "kiepska jakość obrazu" z pewnością była jak najbardziej zamierzona i w wręcz mistrzowski sposób potęguje nastrój grozy, obraz zagłady świata wskutek wojny nuklearnej.
Wypadałoby teraz zapoznać z innymi dziełami, które wyszły spod ręki autora "Listów martwego człowieka"..