Będąc na MFKIG i słuchając prelekcji o Lobo, Grant powiedział że spotkał się kiedyś z mocnym postanowieniem stworzenia filmu.
Zaczepił go jakiś reżyser gdzieś w LA i pokazał już napisany scenariusz!!!
Gdy Grantowi rzuciło się w oczy, że gdzieś na początku Lobo przylatując na ziemię zaprzyjaźnia się z 16latką O.o zamknął scenariusz, oddał i stwierdził żeby grzechu nie popełniał, odwróciwszy się na pięcie.
Widać domniemany reżyser chyba wziął sobie słowa Granta do serca bo filmu do dziś nie mamy.
Czy to kupy czy dobrego.
Chociaż fakt, krótkometrażowe dzieło mamy i jest całkiem spoko.
Gdyby tylko zawierało więcej przemocy rodem z kina klasy B nie zaszkodziło by mu to wcale.