Czy warto robić kolejny film o porwaniu samolotu? Czy tematyka z 11 września nie zalała współczesnej kinematografii? ? takie pytania zadawałem sobie jeszcze przed premierą filmu. Jednak po obejrzeniu ?Lotu 93? moje myśli zostały szybko rozwiane. Najwidoczniej można dalej kręcić obrazy poruszające tematykę: kary śmierci, schizofremi, czy seryjnego zabójcy, ale pod warunkiem, że będą one tak kapitalnie wyreżyserowane jak film Paula Greengrassa. Obraz idealnie ukazuje różnice między kinem europejskim a amerykańskim. Tutaj nie ma miejsca na sztuczność, wielkie gwiazdy czy muzykę poruszającą widza od początku do końca. Reżyser postanowił za to oddać autentyczność tamtych wydarzeń w sposób najprostszy z możliwych. Wszystko jest tutaj bardzo umiarkowane. Zaczynając na muzyce, a kończąc na aktorach. Ja cały czas siedziałem wpatrzony w ekran co najmniej tak jakbym oglądał finał Mistrzostw Świata w piłce nożnej z udziałem naszej reprezentacji. Stwierdzenie, że film wciąga jest zbyt ubogie. ?Lot 93? wręcz stawia nas obok bohaterów. Mimo iż od początku wiemy jak się skończy się cała historia to i tak film trzyma w ogromnym napięciu, a taki zabieg jest niezwykle trudny. Nie rozumiem, dlaczego Akademia zupełnie olała ten film. Nominacja za reżyserie i montaż do zdecydowanie za mało. No, ale gala Oscarowa jest tą najpopularniejszą, ale na pewno nie najważniejszą w filmowym światku (Festiwal w Cannes)...9/10
zgadzam sie
film jest taki jaki byc powinien...wszystko wywazone, zrobione z razsadkiem, bez typowo amerykanskiego kiczu, bez zbednego rozmachu...
i jeszcze raz masz racje piszac ze film stawia nas obok bohaterow...mimo ze wiedzialem jak sie skonczy ten lot, to do konca wierzylem ze pasazerowie jednak odbija samolot :/ i to jest chyba najwiekszy dowod na to ze film jest bardzo dobry
9/10