To właśnie takie filmy jak "Lot nad kukułczym gniazdem" źle nastawiają ludzi się do terapii elektrowstrząsowych. Ostatnia scena jest diabolicznie przerysowana i niesmaczna. Z całej sympatii dla filnu czuję zdegustowanie, że pokazuje on elektrowstrząsy od "tej złej" strony.
Może niech Cię poddadzą takiemu zabiegowi, wtedy będziesz się wypowiadał :) I nie bierz pod uwagę tego jak jest on wykonywany w dzisiejszych czasach tylko jak był wykonywany w tamtych ;)
Ludzie, przecież to nie jest reportaż "Kilka dni z czubkami" tylko dramat psychologiczny, jego wymową nie jest "hej, szpitale psychiatryczne chcą zrobić z przykładnych obywateli niewolników", życie tam, widziane oczami Maca, jest tylko (i aż) życiem widzianym przez pryzmat choroby psychicznej.
Ostatnia scena przedstawia akurat lobotomię (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lobotomia). Teraz już jest zakazana, bo zmienia ona ludzi w warzywa.
Nie wiem po czym wywnioskowałeś, że pod koniec został poddany elektrowstrząsom, zabieg lobotomii nie ma nic wspólnego z terapią elektrowstrząsową.
Elektrowstrząsy były przed zabiegiem lobotomii aby otępić pacjenta. Dlatego McMurphy wyglądał jak warzywo, nie przez lobotomię bo ona nie robiła z człowieka warzywa. Po elektrowstrząsach pacjent dochodził do siebie przez ok. 2 tygodnie. Jakby Mac "wytrzeźwiał" to za pewne byłby tak charyzmatyczny jak Bancini - ameba uczuciowa i emocjonalna.