Ja wiem, że pisanie o filmie z 1930 r. że jest chaotyczny to trochę jak bicie przedszkolaka :) no ale jednak film ma wśród krytyków bardzo wysokie opinie, więc dorzucę coś od siebie. Przede wszystkim jest tutaj bardzo duże zaburzenie proporcji, część dotycząca ludzi jest dużo skromniejsza, niż część dotycząca miasta. A miasto z kolei lepiej pokazał Dziga Wiertow w "Człowieku z kamerą filmową", który przecież powstał zaledwie rok wcześniej. Historia wycieczki nad jezioro jest dla mnie również trochę niejasna. Niby pojawiają się plansze z napisami ale dalej nie wiem dlaczego jedna z Pań przespała całą niedzielę w łózku :) Mimo wszystko warto obejrzeć, chociażby ze względu na twórców, którzy później zrobili wielką karierę w Hollywood.