Jak byście zinterpretowali "Lunę"? Wg mnie - najprostszym wytłumaczeniem jest to, że Nina popiła z ekspedientką w sklepie, po czym pijana pobiegła do lasu, wywróciła się i usnęła lub straciła przytomność a cała akcja filmu to sen lub ewentualnie majaki odurzonego alkoholem mózgu, po utracie przytomności w lesie. Nina widziała 4 facetów w sklepie (główni bohaterowie) i to jak lubieżnie patrzeli na tyłek ekspedientki, dlatego też "pijacki sen" bohaterki mógł podążyć w kierunku przypuszczalnego gwałtu i morderstwa na ekspedientce w lesie a później - na "drodze" czwórki facetów do konfrontacji twarzą w twarz ze swoją zbrodnią (motyw kiedy cała czwórka z Panem Marianem odkopują zwłoki). Kiedy jednak ma dojść do finalnego momentu (odkopanie zwłok zamordowanej ekpedientki) - okazuje się, że leżącą dziewczyną jest nie ekspedientka a Nina, która wlaśnie się budzi i sen się urywa...
Ma ktoś jakiś inny pomysł na interpretację fabuły tego filmu?