Uwagę na starcie wzbudza fatalna jakość dźwięku i obrazu (film wygląda i brzmi jak z lat 30, a jest z... 1954 roku). Tragizmu dopełniają anonimowi słabi aktorzy (poza Baxter) i żenująca fabuła na poziomie głupawych polskich filmów "muzycznych" z lat 30.
Nie polecam, szkoda czasu.