Nie jest źle, jeśli docenić fajny klimat i ciekawą kreację Rainbow Harvest (filmowa Megan), która wciela się w kruchą nastolatkę zyskującą mroczne moce (bardzo przypominała tutaj Winonę z Beetlejuice'a; a jej gotycko-glamowy look był świetny). Twórcy filmu świadomie nawiązują do Carrie (w pewnym momencie, jedna z prześladowczyń głównej bohaterki mówi: - To tylko żart, przecież nie oblejemy jej świńską krwią, ani niczym w tym rodzaju), ale jest to tylko luźne nawiązanie (motyw mszczącej się nastolatki o tajemniczych mocach), nie totalna zrzynka. Sceny z zakrwawionym lustrem są naprawdę klimatyczne, no i mamy tu na dokładkę Karen Black w roli ciut szurniętej mamusi. Warto zobaczyć, zwłaszcza, kiedy lubi się smakować horrorowe smakołyki lat 80-90.