Efekty to nie wszystko.

serio? a czym jest wszystko? oglądaniem dwuwymiarowego frontu aktorów przez 2h?

Dla mnie film ma być ciekawy i niebanalny. Nie daję wysokich ocen za efekty, co to ma w ogóle wspólnego z filmem? Poza tym, akurat efekty w Lustrzanej masce moim zdaniem nadają fajny klimat i jak najbardziej pasują.

Patrzysz zbyt powierzchownie i bezkrytycznie, Twoje myślenie jest nacechowane, nie chcesz zobaczyć tych kłujących w oczy w roku 2015 rzeczy.

Po prostu mnie nie kłują. Film bardzo mi się podobał wizualnie, nie każdy docenia wyłącznie fajerwerki najwyższej jakości i rozdzielczości. W zasadzie uważam, że ta tandeta i płaskość starych efektów ma swój urok i klimat, tak samo jak w grze American McGee's Alice czy Planescape Torment, to jest coś czego nie można zastąpić tylko po to, żeby było "ładniej", wtedy straciłoby swój urok.

klimat zdefiniowany poprzez wspomnienia. Tak więc ocena jest subiektywna, myślenie niekrytyczne!

W zasadzie to nie, po prostu doceniam klimat starych produkcji, mają więcej duszy niż np. taki wymuskany Avatar, który wcale złym filmem nie jest. Taki już mają urok, że mi się podoba ;)

Ale co tu wg Ciebie tworzy klimat? Najniższej jakości grafika 3d? To już gry na SNES'a mają 1000 razy lepszy klimat, mimo, że są 10 lat starsze graficznie.

Chyba, że obcujesz w tandecie, i w tym aspekcie film oceniasz. Cytując "is so bad that it's tough to decide whether it's better used as a sleep aid or watched while under the influence as an object of derision."

Zacznijmy od tego, że to film dla ludzi którzy lubią teksty Gaimana lub jemu podobnych. Po drugie nie jest to dla mnie nijak film sensacyjny - nawet nie widzę by do tego zmierzał. Po trzecie jak można oceniać film w oderwaniu od emocji jakie wzbudza. To śmieszne. Po co oceniać film tylko miarą efektów specjalnych? Nie ma to za grosz sensu. A już zupełnie nie ma sensu porównywać tego z filmami utworzonymi po nim - wiadomo nowy laptop zawsze jest bardziej zaawansowany technologicznie od peceta z początku lat 90tych. So sad, że nie możesz znieść, że komuś tandeta się podoba. Może on tego za tandetę nie uważa. To pojęcie względne. Ja cenię ten film za postacie. Za pomysł. Za dialogi. Za bardzo przydatną książkę jaka się w niej pojawia. Za genialną psychodeliczną muzykę pasującą do tła. Za przesadzone sfinksy, które miały być przesadzone. I naprawdę wybuchłam śmiechem na zarzucaniu komuś myślenia bezkrytycznego. A kim ty jesteś by komuś wypominać takie rzeczy? Jakimś trollem bez polotu i kultury, który nie powinien być wpuszczony w ogóle do internetów. Każda ocena wyrażona przez człowieka jest subiektywna. Twoja na szczęście także. I to ty patrzysz zbyt powierzchownie - dlatego nie zrozumiałeś, że to nie efekty czy kamerowanie w tym filmie tworzą klimat. Aaaa i błagam cię nigdy nie czytaj książek tam nie ma żadnego wymiarowania ani grafiki tylko płaski papier. Może ci się nie spodobać.

?