Zaprawdę, dawno takiego durnego filmu nie widziałem. Kobieta zostaje uwięziona w labiryncie pełnym śmiertelnych pułapek. Dodatkowo prześladują ją prezentacje w PowerPoincie na ścianach oraz Niespalony. Tak, i to już koniec. Tak, nic więcej. I tak cały film.

Ale to jeszcze by przeszło, jakby trzymało się kupy. Niestety, co gorsza dodatkowo gwałci szare komórki. Pułapki są tak skonstruowane że mają timing idealnie dopasowany do bohaterki, więc nasza bohaterka zawsze ratuje się w ostatniej sekundzie. Niespalony goni bohaterkę zajadle i zawzięcie, no chyba że nasza bohaterka się zatrzymuje albo zwalnia - wtedy też. Jak na nabiera sił na ucieczkę - to on również, i tak do końca filmu, jak w kreskówce ze Strusiem Pędziwiatrem.

Nad wszystkim czuwa Gospodarz Domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu. Zawsze pomoże, o każdej porze, o mój Boże! Tu rankę pocałuje, tam filmik wyświetli, tam odpocząć pozwoli, ale rano - nie ma zmiłuj - do roboty, gonić piłeczkę! A przy "mamusiu, nie kochasz mnie" to największy twardziel uroni łezkę....

Po prostu szkoda że zrobiono nowe "Cube" popełniając wszystkie grzechy pierwowzoru. Czyli mamy pseudolabirynt z pseudozagadkami, który aby przekonać trzeba mieć tylko więcej szczęścia niż rozumu. O przeżyciu nie decyduje wiedza, doświadczenie, spryt czy siła - ot jak przypadkiem coś znajdziesz lub przypadkiem coś zobaczysz lub postąpisz wbrew logice to masz szanse. No chyba że przypadkiem tego przypadku nie zauważysz, to nie, choćbyś był największym debeściakiem na świecie.

Zakończenie prosto z pupy, pewnie powstało jako "ej, chłopaki, słuchajcie, zostało nam ostatnie 30MB na karcie, nakręćmy coś szybko bo miejsca zabraknie". No więc zrobili, i jeszcze z 5MB zostało.

TLDR: kupa niemożebna.